
Kacper Górski: Byłem w szoku, gdy dostałem powołanie na zgrupowanie reprezentacji
Na co dzień zawodnik ten występuje na pozycji obrońcy w drużynie Żbiki z Ostrowca Świętokrzyskiego. Bez wątpienia był on najjaśniejszym punktem wśród ostrowieckich graczy w końcówce pierwszego sezonu Ligi Nike Playarena w tym mieście. Wspólnie z kolegami z zespołu wygrał Puchar Ostrowca, a następnie w turnieju eliminacyjnym Mistrzostw Polski, organizowanym na stadionie KSZO, odpadł z rywalizacji dopiero w ćwierćfinale, przegrywając 1:2 z późniejszym wicemistrzem Polski - ICAR-em Poker Team Lublin. Kacper Górski, bo o nim mowa, pokazał się na tych zawodach z bardzo dobrej strony, co poskutkowało powołaniem na konsultacje reprezentacji Polski w piłce nożnej 6-osobowej przed Mistrzostwami Europy w Chorwacji. Pojechać na miniEURO się nie udało, ale wspomnienia z udziału w zajęciach prowadzonych przez Klaudiusza Hirscha pozostaną na lata.
Radosław Rogaliński: Kacper, jak zaczęła się Twoja przygoda z Ligą Nike Playarena?
Kacper Górski: Moja przygoda z Playareną zaczęła się zupełnie przypadkowo. Często ze znajomymi organizowaliśmy tzw. podwórkowe mecze, ale nigdzie nie rywalizowaliśmy. Aż pewnego razu któryś z nas rzucił hasło, że słyszał o Lidze Nike Playarena i że warto dołączyć do tych rozgrywek. Po krótkim namyśle zdecydowaliśmy, że tak właśnie zrobimy,
Jak oceniasz organizację rozgrywek w Ostrowcu? Czy spodziewałeś się, że Playarena w naszym mieście będzie wyglądać w ten sposób już po roku działalności?
Playarena w Ostrowcu z miesiąca na miesiąc staje się coraz ciekawsza. Fajnie jest widzieć, że ktoś się tym interesuje, bo to na pewno działa pozytywnie na zaangażowanie drużyn. Ogólnie rzecz biorąc, organizację rozgrywek oceniam na 5 z plusem.
Czy uważasz, że Ostrowiec stanął na wysokości zadania, organizując dwa tegoroczne turnieje eliminacyjne Mistrzostw Polski Ligi Nike Playarena?
Szczerze mówiąc, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, co zobaczyłem po przybyciu na stadion. Wszystko było perfekcyjnie dopracowane i naprawdę nie sądziłem, że będzie to wyglądać aż tak dobrze. Ambasadorowie Ligi Nike Playarena podeszli do organizacji bardzo profesjonalnie, za co dziękuję w imieniu swoim i całej drużyny. Rzadko odbywają się takie imprezy w Ostrowcu, a szkoda, bo to fajna atrakcja zarówno dla uczestników, jak i widzów.
Ostrowieckie drużyny pokazały się na tamtych turniejach z dobrej strony. Mimo to, nie udało im się awansować do turnieju finałowego, który organizowany był w Warszawie. Czego zabrakło naszym zespołom?
Myślę, że każda z drużyn dała z siebie wszystko, a do sukcesu zabrakło tylko odrobinę szczęścia. Ponadto, wysoka temperatura i duża liczba meczów w jednym dniu dała się wszystkim we znaki. Jeśli chodzi o nas, to w ćwierćfinale popełniliśmy od przeciwników jeden błąd więcej, który zdecydował o naszej minimalnej porażce.
Która ostrowiecka drużyna zrobiła na Tobie największe wrażenie w poprzednim sezonie, a która ma szansę stać się czarnym koniem tegorocznych rozgrywek?
Największe wrażenie zrobili na mnie zawodnicy Hi-Sportu, którzy dobrze dogadują się na boisku i są naprawdę ciężkim przeciwnikiem. Czarnego konia obecnego sezonu nie potrafię natomiast wytypować, gdyż nie znam wszystkich drużyn. Jeżeli miałbym już jednak kogoś wskazać, to mocny zespół posiada również ekipa Red Devils, więc może ona namiesza trochę w tegorocznych rozgrywkach.
Czy coś związanego z Playareną zapadło Ci szczególnie w pamięci i wiesz, że za kilka lat będziesz to mile wspominać?
Najbardziej zapadł mi w pamięci turniej eliminacyjny i atmosfera, jaka towarzyszyła w tych zawodach w naszej drużynie. Poza tym na długo zapamiętam także krótką rozmowę z selekcjonerem reprezentacji Klaudiuszem Hirschem, który w czasie tej imprezy zaprosił mnie na konsultację kadry polski.
No właśnie. Jak zareagowałeś na to, że zwrócił na Ciebie uwagę selekcjoner Klaudiusz Hirsch?
Szczerze mówiąc, byłem w szoku, gdy dostałem informację, ze trener chce ze mną porozmawiać. Na tym turnieju grałem bowiem po dosyć ciężkiej kontuzji, która trwała ok. 8 miesiecy i tak naprawdę na 100% trenowałem dopiero od miesiąca. Niemniej jednak poczułem podekscytowanie w momencie otrzymania powołania na konsultacje i uwierzyłem w swoje umiejętności, co na pewno przyda mi się w mojej piłkarskiej przyszłości, która - miejmy nadzieję - będzie pozbawiona kontuzji.
Sama rozmowa z selekcjonerem musiała być nie lada przeżyciem, a co dopiero mówić o zaproszeniu na konsultacje, które odbywały się na tym samym boisku, gdzie dzień wcześniej rywalizowały ze sobą najlepsze drużyny Ligi Nike Playarena w Polsce? Co czułeś przyjeżdżając do Warszawy? Radość, stres, tremę?
Gdy pojawiłem się na obiekcie, trema raczej opadła. Może trochę byłem jeszcze zestresowany, ale bardziej był to taki stres pozytywny, który daje naprawdę porządnego kopa do działania. Radość towarzyszy mi natomiast od momentu zaproszenia na konsultacje aż do teraz. Wychodząc na murawę podczas turnieju eliminacyjnego, byłem zaledwie miesiąc po tym, jak usunięto mi gips z nogi, dlatego zaproszenie na konsultację było niesamowitym zaskoczeniem. W Warszawie czułem duży spokój i wiarę w swoje umiejętności, chociaż zdawałem sobie sprawę, że kondycja i przygotowanie fizyczne było u mnie na bardzo niskim poziomie. Mimo wszystko wierzyłem, że dam radę, więc zacisnąłem zęby i robiłem to, co mogłem, żeby zwrócić na siebie uwagę selekcjonera.
Niestety nie udało Ci się dostać do kadry na Mistrzostwa Europy w Chorwacji, jednak już samo powołanie na konsultacje w Warszawie było ogromnym sukcesem. Co chciałbyś powiedzieć innym ostrowieckim zawodnikom, dla których jesteś żywym dowodem na to, że drzwi do reprezentacji Polski są otwarte dla każdego?
To prawda, niestety nie udało mi się pojechać z kadrą do Chorwacji. Sam trener zadzwonił do mnie i oznajmił mi, że jeszcze nie pora na mnie, ale zaznaczył też, że pojawi się na kolejnych turniejach ogólnopolskich i będzie mnie obserwował. Nie pozostaje mi nic innego, jak trenować i wypaść na nich jak najlepiej, bo tylko w ten sposób mogę kiedyś zagrać z orzełkiem na piersi. Wszystkim zawodnikom biorącym udział w Lidze Nike Playarena chciałbym powiedzieć, że naprawdę warto grać w tych rozgrywkach, bo każdego z Was może spotkać to samo, co mnie.
Zapytam teraz o Twoich kolegów z drużyny. Czy to prawda, że przed szczególnie ważnymi meczami macie zwyczaj chodzić do fryzjera?
Hahaha, to prawda. Można powiedzieć, że pani Marzena Czajkowska, najlepsza fryzjerka na świecie, którą serdecznie pozdrawiam, jest takim naszym talizmanem. Ale tak na poważnie, to bez przesady. Myślę, że to czysty przypadek, że wielu z nas akurat przed ważnymi meczami pojawia się w salonie fryzjerskim.
Czym zajmowałbyś się w wolnym czasie, gdybyś nie grał w piłkę nożną?
Nie wyobrażam sobie przestać trenować. Robię to już od prawie 14 lat. To moja pasja i kocham to. Ale gdybym naprawdę musiał już skończyć z piłką, to zdecydowałbym się na pracę w siłowni jako trener personalny i instruktor fitness. Ukończyłem już nawet kilka kursów związanych z tym zawodem, m.in. na trenera lin podwieszonych TRX, trenera personalnego, dietetyka sportowego i dietetyka podstawowego. Chętnych zapraszam na konsultacje dietetyczne.
Komentarze