
3 Rogi Karny 2025: Zapowiedź turnieju
Turniej 3 Rogi Karny wkomponował się w kalendarz turniejów ogólnopolskich organizowanych przez Polską Federację Socca z taką łatwością, że dziś, to nawet by brakowało go w tym całym turniejowym szaleństwie.
Wracając do początków tego turnieju, to był to duży szok dla nas, z perspektywy obserwatora, który te mecze miał jeszcze skomentować. Nie ukrywamy… to była katorga. Brak nazwisk na koszulkach, każda inna, brak nazwisk w protokołach. Miało to swój klimat, bo w zasadzie był to turniej przeznaczony dla ekip, które w dużej mierze więcej mogłyby nie mieć takiej okazji.
Biorąc pod uwagę, że już te 7 lat temu drużyny na turniejach eliminacyjnych do Mistrzostw Polski Socca czy Fortuna Pucharze Polski Socca miały po dwa komplety strojów, wszystko dopieszczane prawie pod półkę profesjonalną, a tu - „BUM!". Dziś jednak turniej 3 Rogi Karny, to już inna galaktyka. Dla niektórych zawodników czy drużyn jest to oczywiście, w teorii, najłatwiejsza droga do Socca Champions League ale niekoniecznie musi też tak być.
W zasadzie z roku na roku otrzymujemy kolejne niespodzianki i wyrastają z tego turnieju kolejne gwiazdy. Najlepszym przykładem jest Łukasz Sikorski, czyli zeszłoroczny Król Strzelców i jeden z najlepszych zawodników całego turnieju. Otarł się o kadrę, będąc na kilku zgrupowaniach, a przede wszystkim zapadł nam w pamięć z perspektywy całego turnieju. To jeden z kilku przykładów, które można podsunąć, bo byli jeszcze chociażby tacy zawodnicy jak Maciej Grabicki przed rokiem, Maciej Danecki z 5408 Squad.
Turniej 3 Rogi Karny rośnie w siłę. Choć bez wielkich i rozpoznawalnych, w naszym kręgu zawodników, to jednak stał się wylęgarnią, a przede wszystkim zapewnia co raz więcej emocji. Jego poziom już dziś jest bardzo wysoki, a patrząc na listy zgłoszeniowe czy po prostu na listę drużyn, które w tym turnieju wezmą udział, to pewne jest, że już „Nie gramy o Złote Kalesony”. Oczywiście wciąż element męskiej garderoby w kolorze złotym, który -dziesiąt lat temu był zapewne hitem i czymś totalnie modnym, jest tym o co tak naprawdę gra się toczy.
Może pokolenie dzisiejszych nastolatków tego kompletnie nie łączyć (nie, nie, kiedyś to wcale nie było tak super), ale Złote Kalesony to było coś, co kojarzyło się z czymś absolutnie nieosiągalnym, bo w przypadku, gdy dochodziło do boiskowych spięć, to właśnie hasło „Halo, ale przecież nie gramy o złote kalesony” powodowało, że wszyscy wracali na ziemię i przypominali sobie, że wcale nie są Patrickiem Kluivertem, a ich rywal to nie Zlatko Zahovic (dla ułatwienia - zawodnicy grający podczas Euro 2000) czy innym Luisem Figo i Youri Djorkaeffem (również Euro 2000). Nie granie o Złote Kalesony było czymś co sprowadzało nas na ziemię. Było czymś czego dziś w zasadzie ciężko się doszukiwać, a jedyne co przychodzi na myśl to zwykłe „Weź wyluzuj”.
Niesamowite jest to, że gdybym miał wrócić do lat, w których o te portki się nie grało, to faktycznie minęłoby już około 20-25 lat. Dziś to staje się urzeczywistnieniem. Można sięgnąć po to trofeum, można zapisać się w historii tego turnieju, a i powalczyć o wyjazd na Socca Champions League. O faworytach pisać nie ma zbytnio sensu. Są Lakoksy CF Góra Kalwaria, FC Łowcy Warszawa, Dzikie Knury Ruda Śląska. To zespoły, które mogą cały turniej wygrać, ale co roku pojawia się ktoś kto te wszystkie plany potrafi pokrzyżować.
Jak będzie w tym roku?
3 ROGI
KARNY
JA STRZELAM
Do zobaczenia!
*artykuł przygotowany dzięki uprzejmości portalu socca.pl
Komentarze