RP6
Dodany: Komentarzy: 0

Jesteśmy w ćwierćfinale Mistrzostw Świata!

Po awansie z fazie grupowej przyszło nam się zmierzyć z zawodnikami reprezentacji Anglii. Awansowali oni z drugiego miejsca z grupy F po porażce w ostatnim spotkaniu z Ukrainą aż 1:7. Jednak tak jak zapowiadaliśmy w naszym przedmeczowym studio ani "Synowie Albionu" nie są tak słabi, ani nasi wschodni sąsiedzi tak mocni. Dla naszych przeciwników ten mecz mógł być swoistym rewanżem za 2018 rok, kiedy to w ćwierćfinale mundialu pokonaliśmy ich 3:0. U Anglików z tamtego meczu pozostał tylko Dean McDonald. W naszej kadrze byli to Bartek Dębicki, Ariel Mnochy oraz Krzysztof Elsner.

Początek spotkania to przewaga Polaków. Nasi byli dużo częściej przy piłce i próbowali strzelić pierwszą bramkę. Bardzo „pressowali” bramkarza Anglików, ale taka była taktyka Klaudiusza Hirscha, który przeanalizował grę przeciwników we wcześniejszych pojedynkach. Dużo więcej w tym spotkaniu na boisku przebywała pierwsza piątka, czyli Elsner, Kucharski, Dębicki, Dregier i Górka. Ten ostatni w 7. minucie był faulowany i do rzutu wolnego podszdł Norbert Dregier. Mocne uderzenie lewą nogą, ale świetnie ustawiony był bramkarz rywali. W 10. minucie otwieramy wynik spotkania i na listę strzelców wpisuję się oznaczony numerem 7 – Bartłomiej Dębicki, który „odkleił” się od obrońcy i pewnym strzałem w lewy dolny róg bramki pokonuję bramkarza rywali.

W 11. minucie spotkania na boisku pojawił się Rafał Trakul, a Polacy robią wszystko by zdobyć drugie trafienie i uspokoić grę. Przez kolejne momenty "Biało-Czerwoni" grali niedokładnie i chaotycznie, co pozwoliło Anglikom dojść do paru sytuacji, z których nie ma jednak żadnego niebezpieczeństwa. W 16. minucie gry Anglicy doprowadzają do wyrównania w tym spotkaniu po delikatnym błędzie Adriana Skorba, który nie utrzymał równowagi przy walce powietrznej i przeciwnik z najbliższej odległości pokonuje Skibińskiego. Na całe szczęście świetnie tego dnia dysponowany był Kamil Kucharski, który kapitalnym podaniem odnalazł w polu karnym Norberta Dregiera, a ten z bliskiej odległości dał nam prowadzenie.

Końcówka pierwszej połowy jak to idealnie ujęli nasi komentatorzy Dominik Rek i Dawid Szeluga to trochę „elektryki” i bardzo niepewnej gry w naszym wykonaniu. Zamiast uspokoić mecz i cały czas grać w piłkę to w niektórych momentach było bardzo nerwowo. Ostatni gwizdek w pierwszej połowie, łyk wody, wskazówki od selekcjonera i zaczynamy drugą częśc meczu…

W 21. minucie spotkania doszło do bardzo groźnej sytuacji. Mateusz Skibiński zderzył się głową z jednym z Anglików i wymagana była interwencja medyczna. Po chwili przerwy opatrzony „Skiba” wraca do gry i należą mu się za to ogromne brawa, bo grał z rozciętym łukiem brwiowym. Następna część spotkania to chwila spokoju i w 25. minucie zmuszony do interwencji został bramkarz Reprezentacji Polski, ale pewnie chwycił piłkę uderzaną przez przeciwnika. Trzeba też wspomnieć o naszych fanatykach, którzy odpalili pirotechnikę na trybunach i bardzo głośno dopingowali nasz zespół cały mecz - tak się bawią najlepsi kibice na świecie!

W 27. minucie gry na 3:1 bramkę po świetnym strzale z dystansu zdobywa Norbert Dregier, dla którego to była już 7 bramka na tym turnieju. Na trybunach słychać „Dregier on fire, Dregier on fire”. Niestety po chwili radości pada druga bramka dla Anglików i robi się coraz bardziej ciekawie i nerwowo, największe emocje dopiero przed nami. W 31. minucie gry bardzo ostry faul Mateusza Górki i na dwie minuty musi zejść z boiska po otrzymaniu żółtej kartki, a cała reprezentacja musi bronić dostępu do naszej bramki. Kolejne minuty spotkania mijają pod kontrolą Anglików, świetnie się bronimy ale było kilka sytuacji w których serce zabiło o wiele mocniej. W 36. minucie gry nasi rywale zaczynają grę z lotnym bramkarzem i zaczyna się prawdziwa „wojna”. Nasi zawodnicy po odzyskaniu piłki próbują trafić do pustej bramki, wiele prób Kucharskiego, Elsnera i Dębickiego. W 39. minucie gry ta sztuka udała się wcześniej wspomnianemu Dębickiego i mamy 4:2!!! Ostatnie minuty gry, sędzia dolicza aż 90 sekund do regulaminowego czasu gry. W doliczonym czasie gry na boisku pojawia się Ariel Mnochy by swoim doświadczeniem jak najbardziej uspokoić grę. Końcowy gwizdek sędziego, okrzyk radości i jesteśmy w najlepszej ósemce Mistrzostw Świata!

 

 

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement