RP6
Dodany: Komentarzy: 0

Trzy mecze, dziewięć punktów. Tak gra Polska!

Trzy mecze Reprezentacji Polski w socca już za nami. Po ciężkim, ale zwycięskim boju ze Słowenią przyszła kolej na drużyny Maroka i Kostaryki, gdzie nikt raczej nie obawiał się o końcowy rezultat, a raczej nad tym, iloma bramkami te mecze wygramy. Mówiło się nawet o wynikach dwucyfrowych, ale taki optymizm był zdecydowanie zbyt duży. Trzy mecze, trzy czyste konta, ale jak wyglądała gra Polaków w spotkaniach ze wspomnianymi Maroko i Kostaryką? Zapraszamy do lektury.

Polska vs Maroko

We wtorek rywalem "Biało-Czerwonych" była ekipa, którą znaliśmy z Mistrzostw Świata odbywających się w 2019 na Krecie. Tam zespół „Czerwonych Lwów” postawił nam bardzo wysoko poprzeczkę i choć wygraliśmy 3:1, to jednak widać było duży potencjał w tym zespole. Szybka weryfikacja ich siły przyszła już w pierwszym meczu z Litwą, gdzie wyglądali oni bardzo źle i przegrali aż 9:0, co wydawało się nam i tak najmniejszym wymiarem kary.

To spowodowało duże poruszenie i wiedząc, że nasz zespół jest bardzo silny pojawiły się oczekiwania strzelenia jeszcze większej ilości bramek aniżeli Litwini. W wyjściowej szóstce w naszej kadrze zaszła tylko jedna zmiana i to na pozycji bramkarza, gdzie Mateusza Skibińskiego zastąpił Krystian Stanecki. Choć Polacy ewidentnie od początku przeważali w tym meczu, a Marokańczycy dość nieudolnie próbowali wyprowadzać kontrataki. W naszym zespole było jednak widać jeszcze pewne niedociągnięcia, zwłaszcza w drugiej piątce, która złożona była głównie z zawodników, dla których ten turniej jest debiutanckim. Na pierwszego gola musieliśmy czekać aż do 18. minuty, gdy całą odpowiedzialność za otwarcie wyniku wziął na siebie kapitan RP6 Bartłomiej Dębicki, który pomimo solidnej obstawy rywali na plecach zdołał obrócić się i silnym strzałem pokonać bramkarza Maroka.

Początek drugiej połowy meczu w wykonaniu Polaków wyglądał podobnie jak pierwsza połowa, ale jak już wszystkie tryby zaczęły funkcjonować we właściwy sposób, to nasi przeciwnicy nie mieli już absolutnie nic do powiedzenia. Znów w momencie, gdy byliśmy lepsi od rywala o kilka poziomów, ale brakowało dokładniejszych podać i celniejszych strzałów, to znów na swoje barki zespół wziął nasz kapitan i podwyższył wynik na 2:0 w 31. minucie meczu. Wtedy też nasz zespół zamienił się z delikatnej ryby w agresywnego i drapieżnego rekina. Dosłownie półtorej minuty po golu Bartka Dębickiego na 3:0 przepięknym strzałem po indywidualnej akcji popisał się Norbert Dregier, który bez wątpienia w imponującym stylu wszedł w turniej. Dwa mecze, dwie bramki, jedna asysta i wielki spokój Norberta powodowały, że pomimo drobnych problemów wszyscy mogliśmy być spokojni o to, że nic złego nie powinno się nam stać.

Na 4:0 podwyższył Patryk Dudziński, który w odpowiednim momencie dołożył nogę po mocnym wbiciu piłki w pole karne (a może strzale?!) przez Piotra Łoniewskiego. Kilka chwil później Patryk był faulowany w polu karnym, a arbiter podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Rafał Trakul. W 40. minucie Maroko zostało dobite przez Adriana Skorba, który mocnym strzałem pokonał marokańskiego golkipera.

Pokonanie Maroko 6:0, to bardzo dobry rezultat, ale jasne było, że jest to najsłabszy zespół w naszej grupie i trzeba było to wykorzystać. Choć pewne elementy jeszcze nie działały tak jakby można było oczekiwać, ale czym są oczekiwania do realnych sytuacji. Pewne było to, że po przeciętnej pierwszej połowie i podobnym początku drugiej zespół złapał wiatr w żagle, a pewności siebie złapali zapewne też debiutanci, którzy ustrzelili swoje pierwsze gole. Zarówno Patryk Dudziński, Adrian Skorb jak i  Rafał Trakul swoje premierowe trafienia zapamiętaj jeszcze na długo, ale cieszy jeszcze fakt, że w tym meczu każdy zawodnik złapał kilka minut, co również dobrze działa na morale.

Polska vs Kostaryka

Choć teoretycznie najłatwiejszy mecz mieliśmy już za sobą, to jednak naszego optymizmu co do potyczki z Kostaryką nie popierało zbyt wiele osób. Choć pojawiały się głosy o wysokim zwycięstwie, to padały niższe typy niż przed meczem z Maroko. Trener Hirsch mówił o tym, że Kostarykańczycy są dobrym zespołem. Waleczności nie wolno było im odebrać, ale mieli oni dziś podwójnego pecha. Pierwszym z nich były braki kadrowe, gdzie z powodu kontuzji wypadło 3 zawodników. Drugim… Polska wjechała w turniej w pełnym gazie. O ile w poprzednich meczach widać było pewne niedociągnięcia, to w tym spotkaniu już wszystko było na swoim miejscu. No może prawie…

Najważniejszym elementem, który pozwolił się odblokować była szybko strzelona bramka. Gdy piłkę pod nogami miał Ariel Mnochy i zagrał ją do Piotra Łoniewskiego, a ten z pierwszej piłki odegrał ją do Rafała Trakula, to pewne było, że skoro już w piątej minucie obejmujemy prowadzenie, to znaczy, że wszystko znalazło się na właściwych torach. Kolejne bramki przychodziły już dużo łatwiej niż wczoraj, a i czas pozwalał na to, by nie zatrzymywać się w tym spotkaniu choć na chwilę. Potem strzelali Dregier, Dudziński, Kucharski, a i premierowe trafienie po pięknym strzale spoza pola karnego zdobył Piotr Makowski podwyższają wynik na 5:0, a potem jeszcze dwukrotnie meldował się na liście strzelców Patryk Dudziński i jeszcze swoje trzecie trafienie w tym turnieju zanotował Bartłomiej Dębicki. Polska pewnie pokonała Kostarykę 8:0 i dziś nasze serca są już o wiele spokojniejsze.

Wszyscy kibice czekali jeszcze na premierowe trafienie strzelca wyborowego Ariela Mnochego, ale dziś jeszcze nie był to ten dzień. Niemniej jesteśmy pewni, że wielka chwila przyjdzie i dla tego zawodnika. Gra naszego zespołu była dziś dużo bardziej poukładana, było więcej spokoju i skuteczności, co jest rzecz jasna bardzo budujące. Widać przede wszystkim kolektyw na boisku, a to jest elementarna składowa późniejszego sukcesu. Doświadczenie Bartka Dębickiego, spokój Krzysztofa Elsnera, przebojowość Rafała Trakula i niesamowite opanowanie Norberta Dregiera. Wielka drużyna rośnie nam z meczu na mecz, a już widać kolejnych, którzy będą dokładali swoje elementy do tej układanki. Przecież pomimo solidnych występów, to jeszcze Adrian Skorb nie pokazał wszystkiego co najlepsze, Patryk Dudziński jest obecnie najskuteczniejszym strzelcem drużyny, a cała trójka bramkarzy powoduje, że nie mamy się o co absolutnie obawiać na tej pozycji. Turniej jednak się jeszcze nie skończył, a najtrudniejsi rywale dopiero przed nami i teraz pozostaje udowodnić swoje umiejętności. Z minuty na minutę oczekiwanie na spotkanie z Litwą powoduje w nas co raz większą ekscytację.

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement