RP6
Dodany: Komentarzy: 0

Ariel Mnochy: Takiej rodziny nigdzie indziej nie znajdziesz

Jedna z najbardziej pozytywnych i zakręconych osób w Reprezentacji Polski. Drugi najlepszy strzelec „Biało-Czerwonych”, zaraz po Bartłomieju Dębickim, na greckich Mistrzostwach Świata. Dusza towarzystwa i wulkan energii. Chyba wiecie o kogo chodzi? Przed Wami – Ariel Mnochy!

Ariel, Reprezentacja Polski powtórzyła wynik sprzed roku. Srebrny medal Mistrzostw Świata ponownie wraca do kraju. Wielki sukces, a zarazem pewnie pozostaje niedosyt. Niejedna osoba już pewnie pytała „czego zabrakło?”. Spytam jednak inaczej - co jest najmocniejszym punktem RP6?

Dokładnie. To wielki sukces, ponieważ zdobyć coś jest łatwo, ciężej jest to obronić! Wiadomo, mieliśmy i mamy dalej apetyt na złoto, a za rok zrobimy wszystko, żeby tak się stało. Czego zabrakło? Hm... może w tym ostatnim meczu więcej koncentracji i szczęścia. Najmocniejszym punktem, oprócz umiejętności każdego z graczy, jest kolektyw, który wspólnie tworzymy.

Wygrany mecz z Maroko, potem remis z Walią. Następnie dwa przekonujące zwycięstwa - tak wyglądała faza grupowa i rozgrywana w zawrotnym tempie faza pucharowa. Wiadomo, że każdego przeciwnika traktuje się z szacunkiem, ale czy któryś z nich szczególnie zapadł Ci w pamięci?

Tak, zgadza się. Z meczu na mecz coraz bardziej się rozkręcaliśmy. Do każdego przeciwnika podchodziliśmy z pokorą i szacunkiem, lecz jeśli była szansa, żeby przejechać się jak tzw. „walec” - robiliśmy to! Czy któryś z meczów szczególnie zapadł mi w pamięci? Chyba nie, bo cały turniej w naszym wykonaniu był bardzo dobry. Lepszy niż poprzedni.

Poza grą w piłkę w barwach Dentimu Clinic Katowice i reprezentowaniu Polski na Mistrzostwach Świata Ariel Mnochy zajmuje się…

Gram jeszcze na dużym boisku w Jedności 32 Przyszowice, która występuje w lidze okręgowej. Staramy się awansować do 4. ligi i jak na razie wychodzi nam to bardzo dobrze, bo na rozegranych 12 meczów wygraliśmy 11 z nich, więc zasłużenie jesteśmy liderem tabeli. Poza tym pracuję w kopalni jako maszynista lokomotywy podziemnej.

Czy masz jakąś pasję, na którą nie masz czasu lub chciałbyś poświęcić jej więcej wolnych chwil?

Moją największą pasją jest piłka i z nią wiążę każdy wolny czas!

Zawsze bije od Ciebie dużo dobrej energii. Wiele osób powtarza, że często sama Twoja obecność powoduje poprawę nastroju. Mimo wielu zajęć i natłoku obowiązków zawsze znajdziesz czas na to, by zawsze odpisać, pomóc. Często młodzi ludzie mówią „a nie mam na to czasu”. Jaka jest twoja recepta na organizację dnia?

Miło mi to słyszeć i od razu bardzo dziękuję. Już taki jestem. Wieczny optymista i taki trochę wariat (śmiech). Mam swoją zasadę - jeśli czegoś chcę, to zawsze muszę znaleźć na to czas. Proste.

Wracając do tematu RP6 i Socca. Jak na przestrzeni lat, z Twojej perspektywy, rozwija się ta odmiana piłki nożnej? Czy obiera właściwy kierunek?

Z mojego punktu widzenia wszystko idzie w dobrym kierunku. Coraz więcej ludzi o tym słyszy, mówi czy ogląda. Dodam również, że organizacja rozgrywek z roku na rok jest bardziej dopracowana i efektowniejsza.

Który turniej wspominasz najlepiej z tych, na których już byłeś?

Ciężko określić, który turniej był dla mnie najlepszy. Z jednej strony mogę powiedzieć, że mój debiutancki, bo wtedy pierwszy raz zaśpiewałem „Mazurka Dąbrowskiego” i w dodatku pierwszy występ w „Biało-Czerwonych” barwach okrasiłem trafieniem. Z drugiej strony ten z Lizbony, gdzie zdobyłem swój pierwszy medal. Aczkolwiek tegoroczne zawody obfitowały w najlepsze wyniki. Fakt, skończyły się tak samo, ponieważ ponownie zdobyliśmy srebro, lecz gra była dużo lepsza, a sam strzeliłem więcej bramek i zanotowałem więcej asyst. Reasumując, ciężko jednoznacznie stwierdzić, ale jeśli bym już musiał, to tegoroczny turniej w Grecji był najlepszy.

Gdyby już miało dojść do sytuacji, że stanąłbyś pod murem i kazano by Ci wybrać pomiędzy piłką jedenastoosobową, a tą sześcioosobową wybrałbyś… i dlaczego byłyby to „szóstki”?

Wybór byłby prosty i szybki, tak jak moja krótka wypowiedź - takiej RODZINY nigdzie indziej nie znajdziesz!

Na koniec zapytam - co Ariel Mnochy chciałby powiedzieć tym wszystkim, którzy bardzo by chcieli osiągać sukcesy, ale czasami brakuje im energii?

Przede wszystkim chcieć je osiągać! Wziąć się do roboty i być wiecznym optymistą. Zawsze musicie patrzeć na to, co jest przed Wami.

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement