RP6
Dodany: Komentarzy: 0

Bartłomiej Dębicki: Każdy dołożył coś do tego sukcesu

Kolejne niesamowite mistrzostwa. Kapitan reprezentacji Polski, król strzelców Mistrzostw Świata, ale chyba jednak niespełniony. Znowu srebrny medal, znowu srebrny Bartłomiej Dębicki…

Przez ten turniej przechodziliście jak burza, aż do finału – czy w tym roku faktycznie selekcjoner Klaudiusz Hirsch był kluczem do zajęcia drugiego miejsca? Po każdym meczu zawodnicy wspominali o tym, że rywal został doskonale rozpracowany i zagrał dokładnie tak jak mówił o tym trener.

Trener Klaudiusz Hirsch to świetny fachowiec i dzięki niemu byliśmy przygotowani  na każdy mecz. Przed każdym spotkaniem znaliśmy mocne i słabe strony przeciwnika. To na pewno było kluczem do dobrej gry i zwycięstw. Uważam, że połączenie obecnych zawodników z pracą trenera Klaudiusza Hirscha w przyszłości poprowadzi tę reprezentację do złota Mistrzostw Świata.

Wiem, że odpowiesz, że cała drużyna zapracowała na sukces tej reprezentacji, ale jeśli miałbyś po tym mundialu wystawić swoją szóstkę kadry Polski to oprócz Łysika i Dębickiego, to kto zasłużył, żeby w Niej być?

Widzę, że dobrze mnie znasz, więc wiesz, że nie wybiorę takiej szóstki. W turnieju grała cała 14-stka zawodników i każdy z nich jest tak samo ważny dla tej reprezentacji. Każdy dołożył coś do tego sukcesu. Tworzyliśmy zgrany zespół na boisku i poza nim i m.in. ten kolektyw był kluczem do świetnej gry reprezentacji.

Dwa słowa o debiutantach – naszym zdaniem idealnie wkomponowali się w kadrę. A jak to wyglądało od środka ?

Zgadzam się w 100 %. Chłopaki naprawdę dali radę. Mają duże umiejętności piłkarskie i na pewno przydadzą się tej reprezentacji. Prywatnie super ludzie, szczególnie w pamięć zapadnie mi talent wokalny Mateusza Szafrańskiego (śmiech).

Najtrudniejszym spotkaniem był dla Was zdecydowanie finał, ale czy jakieś spotkanie zapadło Tobie szczególnie w pamięć?

Tak naprawdę, każdy mecz fazy pucharowej będę pamiętam i to na długo. Jednak za wyjątkiem finału, wyróżniłbym dwa takie mecze. Na pewno ten z Meksykiem, gdzie zagraliśmy super spotkanie i zdobyliśmy aż 7 bramek. Innym spotkaniem jest to z Bułgarią. Ten mecz z kolei jest dla mnie ważny, bo w nim jedną z bramek celebrowałem ze specjalną dedykacją dla mojej małżonki Pauliny, z którą spodziewamy się potomstwa. Z tego miejsca chciałbym jej gorąco podziękować za wsparcie.

Wróćmy do finału – czego zabrakło w tym ostatnim meczu? Mogłoby się wydawać, że jesteście faworytem ze względu na doświadczenie z tamtego roku.

Ciężko powiedzieć. Trzeba oddać Rosji, że to naprawdę świetny zespół i mieli sporo indywidualności, które w pojedynkę mogły zmienić losy meczu. Myślę, że szybko stracona druga bramka spowodowała, iż ciężko było nam dogonić wynik. Próbowaliśmy, ale Rosjanie byli naprawdę tego dnia świetnie dysponowani. Niestety, nie udało się. Walczymy dalej…

Wielkie czapki z głów dla Was za ten turniej. Wszyscy kibice są dumni z Waszego sukcesu! Czy była jakaś sytuacja po za boiskiem, która zapadła Ci w pamięć?

Oczywiście były takie sytuacje, natomiast nie o wszystkich mogę mówić (śmiech). Tak poważnie, to na pewno na długo w pamięć zapadnie mi cała otoczka Mistrzostw Świata na Krecie. Organizacja turnieju była na najwyższym poziomie, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Piękne miasto i przyjaźni ludzi. Rewelacyjną atmosferę turnieju czuć było na każdym kroku. Zdecydowanie najlepszy turniej w jakim brałem udział.

„Sweet dreams are made of this” – widziałeś swoją podobiznę na tej fladze zaprojektowanej przez polskich kibiców? Co powiesz o ich dopingu?

Flagę oczywiście pamiętam, ale przyznam szczerze, że nie zauważyłem na niej swojej podobizny. To bardzo miłe. Doping natomiast był rewelacyjny. Można śmiało powiedzieć, że byli to najlepsi kibice na świecie. Na każdym meczu czuliśmy ich wsparcie i to prowadziło nas do zwycięstw. W imieniu drużyny chciałbym ogromnie im za to podziękować!

Czy Bartłomiej Dębicki zamieniłby tytuł króla strzelców na złoty medal ?

 Zamieniłbym i to bez zastanowienia. Złoto byłoby spełnieniem marzeń, więc nie ma o czym mówić. Nie ukrywam, że tytuł króla strzelców cieszy i jestem z niego bardzo zadowolony.  Powiedzmy sobie jednak szczerze, że tak naprawdę  jest to nagroda całej drużyny i każdy po części zasłużył na to trofeum.

Tak silnej RP6 ja nie widziałem, więc za rok złoto ?

Ja raczej staram się unikać takich stwierdzeń, ale na pewno mogę obiecać w imieniu całej drużyny, że na kolejnych mistrzostwach damy z siebie wszystko i zagramy najlepiej jak potrafimy. A czy powiedzenie „do trzech razy sztuka” się spełni to zobaczymy za rok… Oby tak było…

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement