Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

Krzysztof Rowicki: Gdy wyniki nie są już tak wspaniałe, od razu zmienia się podejście do gry

Z nieba do piekła. O fantastycznym początku i rozczarowującej drugiej fazie sezonu opowiedział debiutujący w naszej lidze Krzysztof Rowicki, zawodnik Zachodniego Legionu.

 

Krzysiu, Twój debiutancki sezon w Playarenie dobiega końca. Jak wspominasz minione miesiące?

Pierwsza połowa sezonu była wspaniała. Nie sądziłem, że mój pomysł o stworzeniu drużyny przerodzi się w czarnego konia jesieni. Muszę jednak zaznaczyć, że ja jedynie rzuciłem propozycje, a skompletowaniem drużyny i załatwieniem całej formalnej roboty zajęli się Marcin Pyl i nasz kapitan Olek Walewski. W drugiej części Legion nieco przygasł, ale to nie zmieniło faktu, że świetnie się bawiłem (i nadal bawię).

Jak już wiemy był to pierwszy, a zarazem ostatni sezon Zachodniego Legionu w rozgrywkach. Czy planujesz kontynuować przygodę z naszą ligą w innym zespole?

To zależy już od studiów. Jeśli będę uczył się w Warszawie, to z wielką chęcią dołączyłbym do któregoś z zespołów. Bramkarz to zawsze pożądana rola w drużynach, dlatego raczej nie będę miał trudności w znalezieniu nowego teamu. Nawet już jeden mam na oku, ale nie będę zdradzał szczegółów.

Druga runda w wykonaniu Twojej drużyny jest zdecydowanie gorsza. Co oprócz odejścia kilku kluczowych zawodników spowodowało taką obniżkę waszej formy?

Myślę, że ma to podłoże mentalne. Gdy wyniki nie są już tak wspaniałe, jak to miało miejsce na jesieni, od razu zmienia się podejście do gry. Zawodnicy nie chcą przychodzić na mecze i brak im zaangażowania. Niestety, ale ta zmiana atmosfery w drużynie wpłynęła też na mnie i nie odczuwam już takiej przyjemności z gry jak dawniej. Co nie znaczy, że wcale jej nie odczuwam.

Z obecnego składu to właśnie Ty byłeś najczęściej wybierany MVP swojej drużyny. Komu jeszcze z Zachodniego Legionu warto się przyjrzeć?

Według mnie wielu naszych zawodników ma duży potencjał, ale jeśli miałbym wymienić tych najbardziej wyróżniających się to z pewnością byliby to Mateusz Kamiński, Damian Młynarski i Mikołaj Kocoń

Udana pierwsza runda dawała nadzieje na małą niespodziankę na koniec sezonu. Czy przed startem rozgrywek zakładaliście sobie jakiś cel, czy drużyna była zakładana tylko z myślą o dobrej zabawie?

Na początku myśleliśmy wyłącznie o dobrej zabawie. Tak ja już wspomniałem, to była luźna, niezobowiązująca propozycja, którą szybko podłapaliśmy i rzutem na taśmę zapisaliśmy się do ligi. Wtedy jeszcze nie zadawaliśmy sobie sprawy jak mocną drużyną jesteśmy.

Kontrast pomiędzy Waszymi wynikami jest spory. Wygraliście z Toho i GADP, przegraliście z Kopaczami i PoNalewce. Jak zatem należy ocenić tę jednoroczną przygodę zespołu?

Nie da się Legionu jednoznacznie ocenić. Można powiedzieć, że w skali całego roku nasza drużyna wypadła średnio, przyzwoicie, ale to nie oddaje faktycznego obrazu naszych dokonań w Playarenie. Lepiej ocenę podzielić na dwie rundy: Jesienną - nieoczekiwanie dobrą oraz wiosenną - nieoczekiwanie słabą.

Które mecze w rozgrywkach najbardziej zapamiętasz? (pozytywny i negatywny)

Z pewnością dla Legionu najważniejsze były wygrane mecze z GADP oraz Toho, na których niestety nie mogłem się stawić, jednak w obu śledziłem wynik na bieżąco, dzięki relacji live na fanpage Zachodniego Legionu. Czułem się wtedy jakbym z nimi grał, tak silne to były emocje. Do najgorszych spotkań, które zapadły mi w pamięć trzeba z pewnością zaliczyć to z Komorowskimi Mewami. Tak wysoka porażka zawsze trochę przygnębia. Nie można też nie wspomnieć o naszym pierwszym meczu z Lambadą, kiedy to odwiedziło nas kilkunastu kibiców z ugrupowania Zachodna Koalicja. Piękne wspomnienia.

Gdybyś miał wybrać najlepszą według Ciebie szóstkę pruszkowskiej Playareny, to kto by się w niej znalazł? (możesz wybrać max 3 osoby ze swojej drużyny)

Bez wahania odpowiem, że byliby to: Maciej Sachnowski, Mateusz Tarkowski, Maciej Szulborski, Bartek Surmacz, Kamil Wąchocki oraz Sebastian Folwarski.

Czym jest dla Ciebie Playarena? Jak oceniasz naszą ligę? Co zasługuje na pochwałę a gdzie jeszcze szukałbyś rzeczy do poprawy?

Playarena jest dobrą odskocznią od spraw codziennych. Gdy zaczynał się mecz, starałem się skupiać tylko i wyłącznie na grze. Wtedy miałem chwilę wytchnienia od przyziemnych obowiązków. Ta liga nadaje również cel można by rzec, zwykłemu kopaniu piłki. Nie mam naszym rozgrywkom wiele do zarzucenia. Przez większość czasu panuje tu miła atmosfera, jednak mam wrażenie, że co raz częściej mają miejsce małe, bezsensowne konflikty między kapitanami lub Ambasadorami. Na pewno dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie sędziów, szczególnie w meczach o TP4.

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement