Playarena
Dodany: Komentarzy: 0

Raport z Orlika: Nowy rok, nowi my

Nowy rok, nowy ja. Styczeń to czas planów, postanowień i pierwszych porażek w walce z samym sobą o lepszego siebie. To bardzo wymowne, porażki widać od razu, ale żeby osiągnąć sukces trzeba regularnej pracy. Regularne punktowanie, i to za pełną pulę, jest niezbędne, żeby trzymać w szachu tabelę ligową. Można też próbować zmienić swoją prezencję, co pokazuje marka, którą znamy już od blisko dziesięciu lat. Jak w styczniowych mrozach radzą sobie piłkarze z Wrocławia, Pruszkowa i Białegostoku? Sprawdźmy to!

Na początku minionej dekady Wrocław, jako matecznik całej Playarena, dominował na arenie ogólnopolskiej. Cztery pierwsze edycje Mistrzostw Polski zakończyły się zwycięstwami ekip ze stolicy Dolnego Śląska, w tym jedna z ekip do tej pory jest jedyną, która była w stanie podnieść puchar dwukrotnie z rzędu, pisząc piękne karty w historii polskiej piłki 6-osobowej. Spartan Leśnica - dwukrotni Mistrzowie Polski, srebrni i brązowi medaliści Mistrzostw Polski, wielokrotni Mistrzowie Wrocławia. Jednak minionej jesieni, po znakomitej dekadzie zespołu spod Wrocławia, stało się jasne że ta nazwa na pucharze nigdy więcej już nie zagości. Niech nikogo jednak nie zwiedzie ten dramatyczny wstęp, Spartanie nie zniknęli z piłkarskiej mapy Polski, a jedynie zmienili adres i w tym sezonie ekipa Arkadiusza Markowskiego występuje pod nazwą Spartan Błonie. Równie dobrych wieści nie można mieć jednak patrząc na postawę Spartan w obecnym sezonie. Tylko nieco połowa punktów zdobyta w dotychczasowych meczach i wyraźna strata do czołówki zdradza, że w tym roku zawodnicy z Błoni są dalecy od swojej szczytowej dyspozycji.

Szczyt tabeli okupują za to Orły - drapieżne ptaki i drapieżny zespół, polujący weekendami na kolejne ofiary i regularnie powiększające swój dorobek punktowy. A o skuteczności ekipy Mikołaja Klimczaka nie trzeba nikogo przekonywać – Orły są jedynym zespołem we Wrocławiu, który nie tylko jest niepokonany, ale i za każdym razem schodził z boiska zwycięsko, tak więc ich przeciwnicy muszą nadrabiać częstszymi występami, żeby choć na moment zluzować ich z obowiązków lidera rozgrywek. Do orlich piór próbują sięgać goniący rywale, jednak Soccer Punch, Alkopoligamia i Przyjaciele z boiska już w tym sezonie zostali za tę próbę skarceni w bezpośredniej rywalizacji. Orły spokojnie kontrolują sytuację z czuba tabeli, w dodatku mając najmniej rozegranych spotkań spośród wszystkich zespołów w stawce, nawet mimo faktu, że chwilowo wskoczyli przed nich zawodnicy Soccer Punch.

Niższe ligi również mają swoich zdecydowanych przodowników. Drugoligowy Fuga Team w styczniu umocnił swoją przewagę jako lider 2. ligi i ma już 8 punktów przewagi nad drugą Tiki-lagą oraz 15 nad rywalizującymi o trzecie miejsce Reqiro CF i Radosnym Rabarbarem. Najaktywniejszą ekipą stycznia okazał się zespół Księzniczek Szczepin, który w minionym miesiącu rozegrał cztery mecze, jednak nie zdobywając w nim nawet jednego punktu i „umacniając” swoją pozycię ostatniej ekipy w tabeli. W 3. lidze z kolei liderem jest ekipa PD WildBoars, czyli najaktywniejszy ze wszystkich wrocławskich zespołów. „Dziki” mają już 16 punktów przewagi nad drugim Vent Solutions, które choć ma trzy mecze rozegrane mniej to strata jest na tyle wyraźna, że tylko kataklizm w ekipie rywala mógłby wywołać zmianę lidera. W 4. lidze natomiast liderującą parę dzieli tylko punkt, chociaż drugie Mustangi mają trzy mecze mniej niż lider Strońska FC, a kolejna trójka goniących rywali ma już tych spotkań rozegranych zdecydowanie mniej, choć straty punktowe są już znaczne. Faworytem pościgu mogą być ekipy Wrocław Roosters i FC Nators, trzeci i czwarty zespół w tabeli. Obie te ekipy zagrały jak dotąd dziewięć spotkań i mają odpowiednio 24 i 21 punktów i jeżeli wiosną będą równie skuteczni, to na koniec sezonu mogą całkowicie zdominować rywalizację.

 

W stolicy Podlasia sezon toczy się bez większych niespodzianek. W czołówce tabeli meldują się nasi starzy znajomi z Mistrzostw Polski, czyli Sucharki, Razem Po Zwycięstwo, BKS Kaloryfer oraz Superstar Team, z czego te dwie ostatnie ekipy jeszcze nie zaznały w tym sezonie porażki. Skoro więc jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle - mógłby spytać Trener Tysiąclecia.

To co zdecydowanie martwi, to fakt że w drugiej połowie stycznia Białostoczanie nie dotarli jeszcze do końca „pierwszej rundy“ i większość z lokalnych pierwszoligowców utknęła na poziomie sześciu rozegranych spotkań. Wygląda na to, że dziesięciozespołowa stawka rozstrzygnie wyścig o tytuł mistrza Białegostoku dopiero na wiosnę. Optymizmem napawa styczniowa aktywność, w której prym wiedzie… Fc Bajaga, czyli ostatnia ekipa w tabeli białostockiej 1. Ligi. Zespół Przemka Jabłońskiego ma w najbliższy weekend rozegrać swoje trzecie ligowe spotkanie w tym roku i czeka na upragnioną zdobycz punktową. Najciekawszym wydarzeniem pierwszego weekendu lutego będzie za to niedzielne spotkanie BKS-u Kaloryfer z FC Krupnik. Dla obu tych doświadczonych ekip będzie to pierwszy weekend ligowy od listopada. Przed tym spotkaniem obie ekipy mają po 9 punktów, jednak dla Kaloryferów jest to komplet punktów, zgromadzony w trzech jesiennych meczach, za to Krupnik potrzebował do osiągnięcia tego stanu aż pięciu spotkań. To nie będzie jedyna okazja do zobaczenia Kaloryferów w akcji - w sobotę zmierzą się oni z Czarnymi m&msy’ami. Przy odpowiednich wynikach zespół Mateusza Ścieszko może po tym weekendzie zameldować się nawet jako lider rozgrywek.

W drugiej z białostockich lig również jesień upłynęła pod znakiem innych zajęć niż gra w piłkę, jednak trzeba przyznać że z aktywnością jest tu nieco lepiej. Po awans pewnie zmierzają zawodnicy PDC Białystok, którzy jako jedyni w siedmiu meczach nie stracili jeszcze nawet punktu. Tymczasen za ich plecami mamy aż cztery ekipy, które dzieli zaledwie jeden punkt, które będą musiały mocno się napocić, aby uciec rywalom i nadrobić stratę do lidera, który okupuje jedyne miejsce premiowane awansem.

 

Po zimowej przerwie do gry w miniony weekend powróciła również piłka w podwarszawskim Pruszkowie. Choć w ramach 15. kolejki odbyło się aż pięć meczów, to osoby ostrzące sobie zęby na hit tej serii spotkań musiały obejść się smakiem. Starcie Toho Gakuen z CTSK Pruszków miało odbyć się w sobotę, jednak zostało przełożone aż na drugi weekend lutego. Z resztą, Mistrzowie Pruszkowa są w tym sezonie niezwykle zajęci, rywalizując równocześnie w 1. lidze warszawskiej. Ich rywale z kolei to beniaminek rozgrywek, który dzielnie trzyma się faworytów w czubie stawki, a mówimy tu o zespole, który w większości składa się z zawodników urodzonych w roku 2001. Przedłużoną przerwę bezpośrednich rywali wykorzystał GADP Pruszków, który przesunął się na pozycję lidera dopisując sobie trzy punkty… za walkower w spotkaniu z Akademią Piłkarską. Zachodni Legion też zgarnął komplet "oczek" za walkower z wycofanym z rozgrywek Atletico de Pruszków, więc jedynym zespołem z czołowej szóstki pruszkowskiej ligi, który o ligowe punkty faktycznie zawalczył był zespół Komorowskich Mew. Mewy pewnie odprawiły z kwitkiem walczący o ucieczkę z dna tabeli WPR Division.

Wspomniane tu ekipy Legionu i Akademii Piłkarskiej to także beniaminkowie rozgrywek. Ci pierwsi znani są ze swej nieobliczalności, drudzy to nowa odsłona zespołu, który jeszcze nie tak dawno nie miał sobie równych zdobywając tytuł Mistrza Pruszkowa. Postawa pruszkowskich beniaminków to spora, ale i bardzo pozytywna niespodzianka. Cała trójka wciąż walczy o czołowe miejsca, plasując się w pierwszej szóstce ligi. Poza tym, nieco ciaśniej zrobiło się w środku stawki i na ten moment szósty w tabeli Zachodni Legion i jedenaste Galatasaray dzieli zaledwie sześć punktów, w tym sam Legion ma trzypunktową przewagę nad siódmym Komorów Boars. Sąsiadujące ze sobą w tabeli ekipy, czyli właśnie „Dziki”, Hangover 96, Lambada Team i Drink Team Brwinów, solidarnie wróciły z weekendowych meczów zabierając do domu trzy punkty i odskakując nieco rywalom z dolnej połówki tabeli.

Już w ten weekend Pruszkowianie rozegrają spotkania 16. kolejki - zdecydowanie najciekawiej zapowiada się spotkanie czwartych w tabeli Komorowskich Mew z GADP Pruszków, który przystąpi do rywalizacji jako lider rozgrywek. Do rywalizacji przystąpi też nowa ekipa - w miejsce Atletico de Pruszków wskakuje zespół ZPT Zielonych Pruszków, którzy w swoim debiutanckim meczu podejmą okupujący pozycję czerwonej latarnii ligi zespół Fc PoNalewce. Ci jako jedyni jeszcze w tym sezonie nie zdobyli nawet punktu.

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement