Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

GRAMY FAIR PLAY!... Ale czy zawsze?

Pozwolę sobie na artykuł nieco inny od tych zazwyczaj pojawiających się na stronie – będzie on dotyczył moich prywatnych spostrzeżeń na temat fair play w łódzkiej Playarenie. Fair Play, które jest takim piłkarskim mitem, zawsze o nim słyszymy, wszędzie rozpowszechniamy, jednak czy zawsze stosujemy? Myślę, że nie zawsze i chcę zwrócić uwagę na ten problem, bo w sporcie, szczególnie uprawianym amatorsko, najważniejsze jest zdrowie i uczciwa rywalizacja. 

 

 

Mam za sobą – jak pewnie większość z czytających to osób - wiele rozegranych meczów na orlikach, dużą część z nich w ramach Playareny – amatorskiej ligi dającej poczuć każdemu nutkę rywalizacji i gry „o coś”. Spotykałem się z każdym typem zawodnika, sport i rywalizacja charakteryzują się bowiem tym, że obnażają prawdziwy charakter człowieka. Pewnie nie raz zagraliście mecz w przyjaznej atmosferze, oddawaliście piłkę rywalowi w sytuacji spornej lub wykopywaliście na aut gdy jeden z rywali leżał na murawie, ale niestety myślę, że zdecydowanie częściej braliście udział w spotkaniach pełnych brutalnych fauli, chamskich zagrań, wyzwisk i przepychania swoich decyzji w przypadku braku sędziego i to te zachowania chciałem w tym artykule przytoczyć. Nie zrozumcie mnie źle – pewnie szybko znajdzie się czytelnik, który powie że nie ma nic złego w walce o piłkę i ostrej grze – z czym się zgodzę, jednak wszystko ma swoje granice, a w tym przypadku granicą jest uszczerbek na zdrowiu przeciwnika. Piłka nożna jest sportem kontaktowym, wielu kontuzji nie sposób uniknąć, wiele z nich powstaje z przypadku i z tej czystej walki o piłkę, jednak zauważyłem, że w Playarenie potęgują się zagrania kompletnie niepotrzebne, wynikające ze słabych nerwów i frustracji, a także z poczucia bezkarności. Coraz częściej do mnie jako do ambasadora docierają skargi, sporne decyzje, ostra gra bez piłki, a w najbardziej skrajnych przypadkach rękoczyny. Jednak pora zastanowić się, czy warto? Warto zrobić komuś krzywdę, zachowywać się jak cham, dla trzech punktów na 3 czy 4 szczeblu ligi amatorskiej? Myślę, że takie zachowania nie są warte nawet mistrzostwa Łodzi i tu niestety pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi...

 

Pomijając chamstwo boiskowe, warto zwrócić uwagę na nie stosowanie fair play poza nim. Mecze „widmo”, czyli wpisywanie fałszywych wyników nieodbytych meczów po to żeby nie dostać ciągnącego za sobą konsekwencje walkowera, afery z przekładaniem spotkań, nie przyjeżdżanie na umówione spotkanie, żądanie walkowera w przypadku niezależnej od rywala awarii prądu na orliku, czy żądanie przez rywala walkowera po tym jak chcemy przełożyć mecz a on się na to nie zgadza, mimo że my zgodziliśmy się na przełożenie tydzień wcześniej. Tych sytuacji jest multum i część z was pewnie złapie się za głowę zadając sobie pytanie „Skąd on to bierze?”. Niestety chciałbym mieć tak bujną wyobraźnię, są to sytuacje, którym muszę stawić czoła niemalże co kolejkę, a co najgorsze, są przypadki gdy muszę wydać decyzję przeciwko drużynie zachowującej się „fair”, bo regulamin bywa bezwzględny.

 

Nasuwa się pytanie, po co się tyle napisałem, skoro są to rzeczy bezdyskusyjne? A no napisałem się, bo niestety nie dla wszystkich jest to oczywiste. Moim przesłaniem nie jest to, żebyśmy się głaskali i klepali po plecach na boisku czy rozdawali przeciwnikom walkowery, bo nie chcemy być niemili. Twarda walka, czyste wślizgi, emocje jak najbardziej są mile widziane, poza boiskiem stanowczość i wzajemna uczciwość również. Wydaje się to tak proste, jednak dla niektórych nieosiągalne i to jest właśnie cel tego artykułu, próba wzbudzenia refleksji i nieco innego spojrzenia na nasze rozgrywki, w których najważniejszą zasadą jest FAIR PLAY! Jeśli chociaż jedna osoba weźmie sobie do serca to co tutaj zawarłem uznam to za sukces, jeśli nie, cóż... spróbować nie zaszkodzi.

 

Jednak artykułu nie skończę tylko na prywatnych wywodach, postanowiłem zapytać 3 znane osoby w  środowisku Playareny o zdanie na ten temat, moi „ankietowani” nie są przypadkowi, zapytałem osoby które mogłyby przedstawić tematykę fair play z nieco innych perspektyw.

Poniżej swoim spojrzeniem na fair play podzielili się Dominik Różycki (Niechciani FC), Mateusz Spychalski (Dzbany) oraz Hubert Mikołajczyk (Flying Dragons).

 

 

Dominik Różycki - Niechciani FC Wiadomo fair play-duch sportu i bla bla bla ale tu w Playarena, na orliku gdzie panują zupelnie inne zasady wyglada to z goła odmiennie. W odniesieniu do boiska i wydarzen ktore maja tam miejsce to wedlug mnie fair play jest wtedy kiedy w trakcie gry wychodzi czy gramy sofcik, kazdy z kazdy zbija piątkę czy gramy twardy, męski mecz i mimo ze ktos sie z kims złapie za twarze lub nawet da komus w mordę w trakcie meczu i robi sie młyn ale koniec końców nikt nie wypisuje bzdur na grupach, stronach i do ambasadorów. Takie zalenie sie po fakcie jest bez sensu. Weszlismy w taki uklad ze tak wyglada mecz to morda krotko i wszystko zostaje miedzy nami. Na boisku. My tak mielismy z Rangers i mimo ze nie kochamy sie i nie wysyłamy sobi3 uprzejmości to na meczu było ostro. Nawet bardzo, ale nikt nie chodzil i sie nie mazał z wypisywaniem bzdur po ambasadorach. Poza boiskiem takie playarenowe fair play ograniczam do tego co druzyny względem siebie robia na fan pejdzach czy cisna sobie ch**owe teksty w komentarzach lub zwyczajnie nie maja do nikogo szacunku bo wogole wygrali world cup i sa mistrzami. Tu u nas na podworku jest pare takich ekip i jednostek wybitnych ale zal mowic kto... drugie dno to te gorzkie żale, takie bez podstaw i logiki po meczach do ambasadorów...zal i smutek. Podkreślam nieuzasadnione tematy...

Mateusz Spychalski - Dzbany Łódź Pierwsze skojarzenie pojęcia „fair play” dla większości osób to na pewno „sprawiedliwa gra” i takie też jest jego znaczenie. Podstawowym punktem tego pojęcia jest przestrzeganie przepisów gry. Wiele zespołów bądź zawodników często zapomina o tej zasadzie i głównym ich celem jest zwycięstwo. Przenieśmy tę zasadę na rozgrywki łódzkiej Playareny. Wielokrotnie jesteśmy świadkami różnych zagrań, które nie są uznawane za „fair play”. Pierwszym przykładem może być sytuacja, w której drużyna „A” podczas meczu zdobywa bramkę, ale zespół „B” uważna, że bramka została zdobywa nieprawidłowo. Należy wtedy dojść do porozumienia i wspólnie podjąć decyzję, która nie będzie nikogo krzywdziła. Kolejnym przykładem może być sytuacja z tego sezonu 1 ligi łódzkiej Playareny. Zespół „A” czeka na przeciwnika, kontaktuje się z kapitanem zespołu „B” i zadaje pytanie czy dotrą na mecz. Okazuje się, że drużyna „B” pomyliła godzinę spotkania i może dotrzeć na boisko z 30-40 minutowym opóźnieniem. W tym przypadku mecz zakończył się walkowerem dla zespołu „A”, zaś zespół „B” nie do końca mógł mieć pretensje do przeciwników, ponieważ według regulaminu gospodarz miał prawo do żądania 3 punktów bez walki. W tym momencie należy zadać sobie pytanie, czy o to chodzi w tych rozgrywkach? Jedni zgodziliby się na rozegranie meczu z opóźnieniem lub w innym terminie, drudzy zdecydowanie wolą dopisać sobie punkty bez walki. Nie będę rozpisywać się bardziej na ten temat, ponieważ nie znam do końca szczegółów zaistniałej sytuacji. W każdym razie rozgrywki Playareny istnieją już wiele lat i śmiało mogę stwierdzić, że wszystko idzie w dobrym kierunku i z roku na rok jest coraz więcej sytuacji „fair play” niż tych negatywnych. Zespoły potrafią się dogadać i w przyjaznych warunkach rozgrywać spotkania. Poza boiskiem sytuacja wygląda jeszcze lepiej. Zawodnicy się znają, a na pewno kojarzą i potrafią znaleźć wspólny język.

Hubert Mikołajczyk - Flying Dragons Myślę, że wiele drużyn nie zna tej zasady w lodzkiej pa. Mógłbym przytoczyć tutaj wiele argumentów, które potwierdziłyby moje słowa w 100% - jak np. branie wo zamiast grania, czy różnego rodzaju bójki, zatraszanie. Fairplay raczej funkcjonuje miedzy druzynami, ktore graja od dluzszego czasu w lodzkiej pa, znaja sie i szanuja. Niektore nowe ekipy biora za powaznie te rozgrywki, co nie idzie w parze z ich umiejetnosciami. Co do umawiania meczow w tym sezonie jest lepiej i ja jako kapitan FD raczej nie mialem problemow z umawianiem meczow. Moze dlatego, ze codziennie pisalem do innych kapitanow przez tydzien i mieli mnie dosyc. #doswiadczonko Hahaha

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement