Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

NIEZAPOMNIANE ZESPOŁY LUBELSKIEJ PLAYARENY. #5 - KS POGOŃ BYDŁO

Pogoń Bydło rywalizowała w Playarenie od samego początku funkcjonowania tych rozgrywek w Lublinie, czyli od 2013 r. Swoją przygodę rozpoczęli 23 kwietnia, spotkaniem przeciwko KP Urban Team a zakończyli w najlepszy możliwy sposób, bo wywalczeniem przepustki na Turniej Eliminacyjny Mistrzostw Polski w Ostrowcu dzięki zdobyciu wicemistrzostwa Lublina. Co więcej, wywalczyli brązowe medale w Pucharze Lublina. O niecodziennych okolicznościach kluczowego starcia z Primaverą w inauguracyjnym sezonie, dramatycznym meczu z Nafukańcami o trzecie miejsce w Pucharze Lublina oraz o udziale w eliminacjach Mistrzostw Polski porozmawiamy z kapitanem Pogoni, obecnie liderem  Playareny Lublin - Jackiem Myną.

 

 

Jak wspominasz wasz premierowy sezon w Playarenie?

W pierwszym sezonie zajęliśmy drugie miejsce. Kluczowy był ostatni mecz z Primaverą, który rozegraliśmy na boisku przy Szkole Podstawowej nr 51. Samo starcie odbywało się w ekstremalnych warunkach, bo graliśmy bez zapalonych świateł i drugą połowę byliśmy zmuszeni rozegrać po ciemku. Przez długi czas utrzymywał się wynik remisowy, ale to Primavera zachowała zimną krew i wygrała 4:2. Dzięki temu pojechali na Mistrzostwa Polski. Warto wspomnieć, że wtedy Lublin dostał tylko jedną przepustkę.

W sezonie 2013/14 doszło w waszym teamie do wielu zmian. Czym były spowodowane te korekty?

Dla nas to był sezon przejściowy. Zaczęliśmy zmieniać kadrę z drużyny złożonej z przyjaciół z gimnazjum na drużynę, która ma osiągać sukcesy. Dołączyło do nas kilku starszych, bardziej doświadczonych i przede wszystkim bardzo dobrych zawodników jak np.: Karol Kasprowicz czy Piotrek Gontarz.

Znowu, mimo lokaty na podium nie udało się wam pojechać na Mistrzostwa Polski…

Były dwie przepustki, my zajęliśmy trzecie miejsce za Fosforanem i Primaverą. Tutaj kluczowe okazały się bezpośrednie spotkania z tymi drużynami, które przegraliśmy, 5:7 (Primavera) oraz 3:5 (Fosforan).

Zgodzisz się, że sezon 2014/15 był bogaty w dramatyczne mecze z waszym udziałem?

Owszem, w tym sezonie Lublin dostał trzy przepustki i my wywalczyliśmy jedną z nich zdobywając wicemistrzostwo Lublina. Po drodze nie obyło się bez niezwykle wyrównanych potyczek. Pamiętam, że w starciu z Red Bullem przegrywaliśmy 0:4 ale w ostatnich minutach obudziliśmy się i doprowadziliśmy do remisu. W rewanżu już pewnie zwyciężyliśmy, co przypieczętowało co najmniej drugą pozycję na koniec sezonu. Ważne też było starcie z Fosforanem, gdyż toczyło się na naprawdę wysokim poziomie, o czym może świadczyć wynik 2:1 na naszą korzyść. Przy długości rozgrywania spotkań w Playarenie było to dużym ewenementem. Na koniec tradycyjnie mecz z Primaverą, który miał rozstrzygnąć losy mistrzostwa. Tym razem, przez większość czasu to my prowadziliśmy - długo utrzymywał się rezultat 5:2 ale niestety rywale niemal na równi z ostatnią syreną na Krasińskiego wbili nam piątą bramkę i ostatecznie mecz zakończył się remisem 5:5. To Primavera zdobyła tytuł. W Pucharze zajęliśmy trzecie miejsce. O najniższy stopień podium rywalizowaliśmy z Nafukańcami. W regulaminowym czasie padł wynik remisowy więc o wszystkim decydowała seria rzutów karnych.

Co możesz powiedzieć o waszym udziale w Eliminacjach Mistrzostw Polski w Ostrowcu?

To był dla nas dosyć pechowy turniej. W pierwszym spotkaniu dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie (2:1,3:2), by w końcu stracić dwa gole. Najpierw po zagraniu ręką zawodnika drużyny przeciwnej, która nie została odgwizdana oraz rzucie rożnym w ostatniej akcji meczu, której nawet nie powinno być. Przegraliśmy 3:4. Drugi mecz o życie graliśmy z mistrzem Lubina. Długo nacieraliśmy na ich bramkę, nic nie chciało wpaść, a oni strzelili nam bramkę po kontrataku i triumfowali 1:0. Trzecie starcie graliśmy o pietruszkę i również doznaliśmy porażki. To był nasz ostatni sezon…

Czemu klub przestał funkcjonować?

Trzon drużyny wyjechał na studia, druga połowa odeszła do innych ekip np. Krzysio Giżka do Pajaców, Mati Bednarski do Primavery, Karol Kasprowicz i Piotrek Gontarz do Fosforanu (potem Piłkarzywek).

Czym była dla was Playarena?

Na początku była rywalizacją ze znajomymi ekipami - dzięki temu rozwinęła się liga w Lublinie. Kolejne drużyny były zakładane po to aby pokonać te istniejące. Spotkania miały niesamowity klimat, mnóstwo emocji i walki na boisku.

Obecnie pełnisz rolę “szefa” Playareny w Lublinie. Jak zarządza się takim projektem w skali lokalnej?

Zarządzanie ligą w Lublinie jest dla mnie czystą przyjemnością. Współpracuję z głowami pełnymi świeżych pomysłów, zapału do pracy i wyobraźni. Każdy wie co ma robić, dużo wnosi do zespołu ambasadorów i dzięki temu wyznaczając kierunek zmian w lidze, mam pewność, że zostaną one wykonane w sposób perfekcyjny.

Wielkie dzięki za rozmowę!

 

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement