Ligowe
Dodany: Komentarzy: 2

Playarena zmienia życie, czyli jak powstali Arcymistrzowie

Jeszcze kilka lat temu moje życie było nudne. W tygodniu była szkoła, dom i tak monotonnie toczyły się dni. W weekend czasami poszedłem na boisko, ale nie miałem pewności, czy kogoś na nim zastanę, więc często było tak, że sam kopałem na bramkę lub robiłem to ze znikomą ilością osób. Pewnego dnia ktoś mnie zapytał, czy nie chcę zagrać w meczu sparingowym. Zdziwiony nie wiedziałem, o co chodzi. Myślałem, że ktoś proponuje mi grę w jakimś klubie. Wtedy padło hasło Playarena...
 

Jak to się zaczęło?

Choć nie miałem konta na stronie playarena.pl, zgodziłem się wciąć udział w sparingu, więc można powiedzieć, że mój pierwszy mecz grałem na "nielegalu". Szybko zaangażowałem się jednak w tą inicjatywę, zakładając drużynę złożoną z kolegów ze szkoły oraz dwóch nauczycieli. Pamiętam, że pierwsze spotkanie mieliśmy grać 2 lutego 2015 roku z drużyną Ityle. W moim składzie było ok. 10 osób, ale że była brzydka pogoda zgłosiło się tylko 5 graczy. Pomyślałem, że to za mało i zacząłem pisać po ludziach. Do ekipy włączyłem brata, kilku kolegów oraz mojego tatę. Można powiedzieć, że na boisku przyszła zbieranina przypadkowych osób, zajawkowiczów, którzy chcieli po prostu pograć w piłkę. Spotkaliśmy się od razu z oporem, ponieważ naprzeciw nas stanęli zawodnicy, którzy trenują w lokalnym klubie KSZO. Oczywiście spotkanie przegraliśmy, 7:21 jeśli dobrze pamiętam. Warunki były tragiczne, ponieważ był śnieg, ale po meczu każdy był zadowolony, iż udało nam się cokolwiek zagrać. To był początek przełomu w moim życiu.
 

Początek poważnej gry w "Playarenie"

Od tamtego meczu przyjąłem całkowicie inne priorytety, a moim głównym było coraz większe wkręcanie się w projekt Playarena i tak od gościa z nudnym życiem, który czasami coś kopał, stałem się chłopakiem, który bierze na swoje barki dźwiganie cotygodniowych zmagań w Lidze Nike Playarena. W pierwszym sezonie Arcymistrzowie zajęli miejsce mniej więcej w połowie tabeli 2 ligi Playarena Ostrowiec Świętokrzyski.
 

Arcymistrzowie odkryciem sezonu 2015/2016

Sezon 2015/2016 zaczęliśmy o wiele lepiej. Arcymistrzowie w końcu zaczęli się liczyć w walce o awans do 1 ligi. Niestety w połowie sezonu skład zaczął się sypać. Kilku zawodników leczyło kontuzje, niektórym już się nie chciało rozgrywać meczów. Mnie osobiście jako kapitana bolało to podwójnie, bo przecież nie liczyło się dla mnie głównie zwycięstwo, a to, że mogę po prostu grać. Ludziom przestało to wystarczać, więc mimo starań coraz częściej pojawiały się głosy o rozpadzie. Traciłem nadzieję, ale postanowiłem spróbować ratować to jeszcze bardziej. Postarałem się o dołączenie do zespołu kilku nowych zawodników i gra zaczęła się od nowa. Trzon drużyny został wzmocniony przez kilku innych graczy, ale nadal brakowało zgrania, więc kolejnych kilku porażek uniknąć się nie dało. Następnie znów zaczynaliśmy wychodzić na prostą i zostało to docenione przez Ambasadorów, ponieważ Arcymistrzowie zostali nagrodzeni tytułem Odkrycie Sezonu 2015/2016. Duży wpływ na zdobycie tego wyróżnienia miał fakt, że rozegraliśmy najwięcej spotkań w mieście, a końcowym rozrachunku uplasowaliśmy się na 3. miejscu w 2 lidze, co dało nam upragniony awans do elity. Osobiście był to dla mnie ogromny sukces, że mogłem do tego poprowadzić swoją drużynę. Jak się niestety okazało, osiągnięcie to pociągnęło za sobą ofiary...
 

Misja "utrzymanie" rozpoczęta

Gdy do rozpoczęcia obecnego sezonu (2016/2017) pozostało ok. 2 tygodni, ja znów miałem ból głowy, ponieważ do gry pozostał mi tylko trzon drużyny. Kolejny kryzys w tak stosunkowo krótkim czasie dołował najbardziej. Następna przebudowa zespołu musiała nastąpić błyskawicznie, a trzeba było zrobić to dobrze, by skład dostosować pod 1 lgę. Ten sezon nie układa się jednak jak na razie po naszej myśli, ponieważ na koncie mamy 18 porażek ligowych z rzędu i żadnego zwycięstwa. Plus to fakt, iż teraz nie ma już takiego napięcia, bo znów liczy się dla nas najbardziej sama gra, a nie wyniki.
 

Zwycięstwa nie są najważniejsze

Oczywiście, że miło byłoby wygrywać cały czas, ale inni w swoich składach mają ludzi trenujących na co dzień w klubach, a u nas jeśli ktoś taki się pojawia, to nie gra długo, więc my nie będziemy w stanie seryjnie zwyciężać. Moim zdaniem jesteśmy jednak drużyną pozytywną, ponieważ nie zrażamy się niepowodzeniami, tylko uparcie trwamy w grze z lepszymi bądź gorszymi momentami, a w końcu w rozgrywkach Playarena liczy się przede wszystkim dobra zabawa, prawda?

 

powrót do listy

Komentarze

Sebastian Ziętkowski
+
0
/
-
0
ponad 7 lata temu

Oczywiście że prawa :D My jako PKS JĘDRULA cieszymy się ze są takie zespoły jak Arcymistrzowie którzy mimo porażki nadal grają i walczą o swoje.

Krystian Ziętkowski
+
0
/
-
0
ponad 7 lata temu

Prawda :D

Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement