Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

Wymęczony remis na szczycie 2 ligi łódzkiej

W sobotę (19 listopada) na Orliku przy ul. św Franciszka z Asyżu w Łodzi, pomimo niesprzyjających warunków pogodowych, zmierzyły się ze sobą drużyny FC Grojków i FC NaFazce. Mecz na szczycie 2 ligi łódzkiej był niezwykle wyrównany, jednak nikt nie spodziewał się chyba, że padną w nim tylko dwie bramki. Ostateczny wynik spotkania to 1:1.
 

Połowa niewykorzystanych szans NaFazce

Drużyna prowadzona przez Marcina Stępnia rozpoczęła mecz z pełnym impetem. Cała połowa, a w szczególności pierwsze 15 minut, obfitowało w grę ofensywną NaFazce. Akcja toczyła się głównie pod bramką FC Grojków. NaFazce oddało aż 15 strzałów na bramkę przeciwników, podczas gdy ci oddali jedynie 5. Obrona gości była znacznie skuteczniejsza. "Fazkowicze" konsekwentnie blokowali ataki rywali, często grając do bramkarza Szymona Michniewicza. Obrona Grojków była dziurawa, co pozwalało drużynie przeciwnej na łatwe dostawanie się do bramki. Ataki były blokowane, nawet w momencie, kiedy bramkarz pognał w stronę przeciwnej bramki, próbując zmienić losy spotkania. Liczne błędy techniczne zdecydowały jednak o braku bramek po 35 minutach nieudanych prób.
 

Przebudzenie mocy Grojków

Po krótkiej przerwie drużyna pod wodzą Macieja Kwaśniaka kotratakowała i bramka NaFazce przestała być już nietykalnym bastionem. Akcja przesunęła się równomiernie spod bramki Grojków na obie strony boiska. Chwilami coraz częściej była bombardowana bramka NaFazcei wydawało się, że Grojki naprawdę oddadzą strzał rozstrzygający całe spotkanie. Minuty leciały i pomimo wyrównanej liczby strzałów, nie padł żaden gol. Wraz z upływem czasu na boisku stawało się coraz bardziej stresowo... i deszczowo. Czym bliżej końca meczu, tym gra była bardziej intensywna. Pogorszanie się czynników atmosferycznych paradoksalnie korelowało z polepszaniem się poziomu gry. Grojki wyciągnęly wnioski z pierwszej połowy i wyraźnie zmotywowały się do kontrakatku. Pomimo tego, w 69. minucie cała motywacja poszła chwilowo na marne. Po 24 niecelnych strzałach Sebastian Skalmierski posłał piłkę w światło bramki i w końcu FC NaFazce wygrywało 1:0. Choć był to już prawie koniec, gospodarze jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Po 75 minutach i 18 chybionych strzałach, Radosław Zieliński uratował FC Grojki przed utratą punktów i strzelił gola kończącego mecz wynikiem 1:1.
 

Czemu tylko 1:1?

Jednobramkowy remis jest rezultatem nietypowym dla rozgrywek Playarena. Gdzie szukać jego usprawiedliwienia? Może w pogodzie? W końcu ulewa nie sprzyja graniu piłką, a sobota była niezywkle ulewnym dniem. A może w braku szczęścia? Przecie bywały strzały, którym brakowało naprawdę milimetrów, by dodać drużynie punkt do wyniku. Kapitan NaFazce w taki sposób wspomina oba czynniki:

- Warunki atmosferyczne nie sprzyjały jednej i drugiej drużynie. Wydaje mi się, że byliśmy o wiele lepsi pod względem gry i techniki, ale niestety nie udało się wygrać. W pierwszej połowie daliśmy z siebie wszystko, a do zwycięstwa zabrakło tylko szczęścia - komentuje Marcin Stępień.

Nie da się zaprzeczyć umiejętnościom zawodników NaFazce zaprezentowanym podczas tego spotkania. Nie da się też zaprzeczyć, że obrona może być kluczem do sukcesu, co podkreślił kapitan FC Grojków:

- Spotkanie to uważam za epickie. Przeciwnik lepiej grał piłką, był szybszy, ale w tym meczu graliśmy po raz pierwszy z czterema obrońcami. Mieliśmy dużo szczęścia i właśnie dzięki czterem graczom defensywnym w obronie panował ład. Wprawdzie mogliśmy też wcześniej trafić w bramkę, jednak przeciwnik miał więcej takich szans i też ich nie wykorzystał - mówi Maciej Kwaśniak.

Ciekawym aspektem meczu jest także gra bramkarza Grojków, który sam próbował zmienić wynik spotkania. Jak mówi kapitan drużyny, jest to standardowa rzecz na ich meczach, bo w końcu to cała drużyna walczy o trafienie piłką w bramkę.

 

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement