
"Marzy mi się mecz o tytuł mistrzowski: Majstry - Browar"
Dobiegają końca nasze wywiady z liderami ekip z Suchowoli. Pozostało już tylko dwóch kapitanów, których nie przepytaliśmy. Mowa o Macieju Suliku oraz Dawidzie Kolendzie, których drużyny toczą walkę o zwycięstwo w lidze. Dziś prezentujemy wywiad z Maciejem Sulikiem, zawodnikiem Majstrów, którzy w tabeli zajmują 2. miejsce, a w 31 spotkaniach zdobyli 72 punkty, notując 24 zwycięstwa, 3 remisy i porażki. Ich bilans bramkowy to 202:92.
Maciej, od kiedy istnieje Twoja drużyna?
Nasza drużyna istnieje od sierpnia 2015 roku, gdy podczas pomeczowego uzupełniania płynów postanowiliśmy podbić boiska i stadiony powiatu sokólskiego.
Ilu zawodników liczy Twój zespół?
Nasza drużyna liczy czternastu przystojnych, kulturalnych, uczynnych i rycerskich, choć o sercach gołębich, pasjonatów piłki nożnej.
Dlaczego gracie w Lidze Nike Playarena?
Chciałoby się napisać, że nigdy gry na zielonej nawierzchni za dużo, ale prawda jest taka, że dzięki temu możemy wspólnie świętować zwycięstwa i przełykać gorycz porażki.
Czym zajmują się Twoi zawodnicy na co dzień?
Zdecydowana większość pracuje, niektórzy za granicą, co często komplikuje nam udział w zmaganiach ligowych.
Czy w Twoim zespole są zawodnicy, którzy zajmują się sportem każdego dnia?
Nie zajmujemy się sportem zawodowo, choć ja jestem członkiem dąbrowskich stowarzyszeń sportowych: Dębu i Szczypiorniaka. Wszyscy są jednak dość ruchliwi.
Czy w Twojej kadrze są zawodnicy, którzy grali lub grają w ligach PZPN?
Mamy w teamie zawodników z przeszłością piłkarską, którzy grali np. w ligach juniorskich.
Jak jest u was z zebraniem składu na mecz?
To zawodnicy namawiają mnie do tego, ale w sumie to nie jest konieczne, gdyż poziom mojej upierdliwości w stosunku do innych kapitanów poprzez namawianie ich do grania jest wszystkim znany. Wiadomo, że czasem nie każdy może być na spotkaniu, bo ma życie zawodowe i rodzinne, ale z zebraniem składu nie ma problemu. Nawet w niedzielę, if you know, what I mean.
Prowadzenie drużyny jako kapitan to spory wysiłek. Jak to, co robisz dla zespołu, zostaje odebrane przez samych zawodników?
Różnie bywa, jak to w życiu. Gdy wszystko idzie jak z płatka, to i relacje są wzorcowe. Gdy pojawiają się problemy, trzeba przez nie jakoś się przedzierać. Nasza drużyna to wioska smerfów. Mamy ciamajdy, marudy, pracusiów, papę smerfa, a nawet smerfetkę. Jednym słowem mix charakterów i osobowości, także bywa wesoło.
Jakie macie sukcesy pod Twoja wodzą?
Niewątpliwie drugie miejsce, które obecnie zajmujemy, trzeba traktować jak sukces, choć pokazaliśmy już, że możemy wygrać z każdym, więc ambicje mamy większe. Brakuje nam trochę boiskowej konsekwencji, koncentracji i motywacji, szczególnie na mecze z teoretycznie słabszym przeciwnikiem, co skutkuje głupio traconymi punktami. Odpowiem więc tak. Jeśli przetrwamy jako drużyna, poprawimy pewne błędy taktyczne i mentalne, sukcesy dopiero przed nami, choć patrząc na postęp młodych drużyn z naszej ligi, będzie o to ciężko.
Który zespół traktujecie jako swojego największego rywala, a z którym gra Wam się "spoko"?
Nie ma drużyny, z którą gra się nam źle, ale z każdą drużyną gra się nam inaczej. Patrząc na wyniki, "podchodzą" nam drużyny Wpół do Czwartej i Eurocentr. Są to bardzo mocne teamy, które grają twardo, tak jak i my lubimy. Moim zdaniem, gdyby Eurocentr częściej grał, prawdopodobnie by naszą ligę wygrał, dlatego nasze zwycięstwa w meczach z tą drużyną traktujemy jako największe sukcesy w rozgrywkach Playarena. Inna sprawa, że te mecze nas bardzo mobilizują, gramy w nich na 150% naszych możliwośc, a wszyscy czują team spirit i walczą do upadłego. Zupełnie inaczej przebiegają nasze mecze z młodymi drużynami, jak np. z ODFP i Skoda Terror. Nie ukrywajmy. W tych meczach trudno jest nam wykrzesać 100% zaangażowania, rzadko gramy w nich bark w bark, często odstawiamy nogę, wolimy odpuścić niż narazić młodego zawodnika na kontuzję. Mimo to młodzież swoją ruchliwością i coraz większymi umiejętnościami technicznymi potrafi nam napsuć krwi... Na razie sobie jakoś radzimy, ale jak już wielokrotnie pisałem i mówiłem, przyszłość należy do właśnie do nich, a nam pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś, oglądając ich grających w różnych drużynach ligowych, będziemy mogli powiedzieć, że kiedyś obrywaliście od nas baty. Naszym największym rywalem jest oczywiście drużyna Browaru, lider ligi, którego od dłuższego czasu gonimy. Moim zdaniem przegrany finał Pucharu Suchowoli był momentem przełomowym. Z jednej strony nie udało nam się udowodnić swojej wyższości w jednym bardzo ważnym meczu, a z drugiej Browar odskoczył od nas na bezpieczną odległość, którą utrzymuje do dziś. W tej chwili jesteśmy w tej niekomfortowej sytuacji, że mało zależy już od nas. Musimy liczyć na to, że inne drużyny urwą punkty liderowi. Choć marzy mi się mecz na koniec sezonu Browar vs Majstry, który będzie decydował o tym, komu przypadnie tytuł... Dopóki piłka w grze, jak mawiał klasyk, wszystko jest jednak możliwe.
Komentarze