Ligowe
Dodany: Komentarzy: 5

W krzywym zwierciadle: (Nie)zła giera - Grottgera TEAM vs BKP Warszawa

Po wycieczce do Marek, udałem się w wyprawę nieco mniej ekstremalną, a mianowicie na Mokotów. I mimo że w tym samym czasie odbywały się derby Północnej Europy pomiędzy KR Reykjavik a Vikingur Reykjavik, to obowiązek dziennikarza sportowego nie pozwalał mi przegapić meczu lidera z wiceliderem 1 ligi rozgrywek Ligi Nike Playarena. Musiałem zatem porzucić plan oglądania futbolu na wysokim poziomie i postanowiłem odwiedzić boisko przy ul. Kazimierzowskiej 60, gdzie odbył się hit 22. kolejki. I tu mała dygresja. Pragnę zaznaczyć, że jestem redaktorem rzetelnym i całkowicie obiektywnym, dlatego fakt, że jestem zawodnikiem jednej z grających drużyn nie miał dla mnie przy pisaniu tej relacji absolutnie żadnego znaczenia.

Po rozwianiu wszelkich obaw odnośnie możliwej stronniczości tego artykułu, uznałem, że dobrze będzie przedstawić w dwóch, może trzech zdaniach oba zespoły. W roli gospodarza występowali zawodnicy Grottgera TEAM. Gdybyście widzieli ich grę w zeszły weekend... Piękne podania, akcje i twardość gry w obronie, a także radość po wygranym meczu, którą zawodnicy Mariusza Banaszka okazywali zarówno na boisku, jak i na Facebooku, pokazuje klasę i styl tej ekipy. Ale zaraz, jak to!? Przecież zespół ten, złożony z samych kopaczy, którzy ledwo umieją biegać, awansował wtedy na drugie miejsce tylko z racji otrzymanego walkowera oraz tego, że dotychczasowy wicelider FC Wesoła miał jeden zaległy mecz. I właśnie to mówi o nim wszystko. Gdy przyjrzymy się Grottgera TEAM bliżej, to stwierdzimy, że na jej spotkania nie warto w ogóle przychodzić, bo jest ona tak słaba, że szkoda mi w ogóle czasu, żeby to opisywać, a tak wysoko w tabeli jest obecnie właśnie przez takie machlojki jak walkowery czy ledwo uciułane punkty. Więcej nad nią nie ma się naprawdę co rozwodzić.

Po obiektywnej ocenie gospodarzy, czas na opis BKP Warszawa, czyli zespołu kompletnego, który potrafi połączyć młodzieńczą fantazję z boiskowym doświadczeniem oraz umie się zarówno skutecznie bronić, jak i szybko atakować. BKP, tak jak przystało na zeszłosezonowego mistrza Warszawy, jest drużyną świetnie zarządzaną i zorganizowaną. Ekipa Grzegorza Szymanowskiego nie zbiera punktów dzięki temu, że ktoś daje jej w prezencie walkowery. Ona po prostu zachowuje się jak prawdziwy czempion, który ciężko pracuje na obecnie zajmowaną pozycję. Hektolitry wylanego potu na meczach oraz setki przebiegniętych kilometrów sprawiają, że BKP jest po prostu najlepsze.

Wracając do samego spotkania, jego początek to typowe piłkarskie bierki. Wyglądało na to, że powtórzony zostanie scenariusz z meczu Marki vs Gloria, który odbył się tydzień temu. Przypomnijmy, że był on tak samo ciekawy, jak zajmujący jest wykład o wpływie pantofelków na kolor wód oceanicznych. To, co wyprawiali jednak zawodnicy Grottgera TEAM, to jest już wyższy poziom wtajemniczenia, którego przebić nie sposób. Zero jakiejkolwiek myśli taktycznej, bałagan w ustawieniu i piłki grane ”na chaos”. Jednym słowem: tragedia. Gol na 1:0 (rzecz jasna dla BKP) padł w 11. minucie, a bramkowa akcja obnażyła wszystkie słabości Grottgera TEAM. Po tym golu zespół Mariusza Banaszka dopadł tzw. syndrom sztokholmski. Gospodarze tak zakochali się bowiem po tym ciosie w BKP, że nie byli w stanie skrzywdzić swoich oprawców, postanawiając nie trafiać w bramkę. Ku ich zaskoczeniu, ta taktyka nie przyniosła efektów w postaci goli.

Grottgera TEAM jest niestety wytworem zespołopodobnym, który pozbawiony jest jakichkolwiek zasad moralnych. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ tuż przed końcem pierwszej połowy padła bramka na 1:1, która mogła wywołać silny wstrząs psychiczny w drużynie gości. ''Jak to tak?'' ''My was szanujemy, gramy fair, nie dokonujemy egzekucji, a wy nam bramkę do szatni strzelacie?''. Tego typu myśli musiały przewijać się w głowach skrzywdzonych przyjezdnych. W drugiej połowie ponownie prowadzenie objęli zawodnicy BKP, ale zdradziecka i podstępna Grottgera TEAM całkowicie zmieniła taktykę. Już po minucie wyrównała, a później grała tak, jak gra reszta słabych drużyn. Mariusz Banaszek i spółka nie potrafili skonstruować ani jednej składnej akcji, która byłaby warta opisania. W związku z tym, bramki na 3:2 i 4:2 dla gospodarzy nie zostaną w żaden sposób skomentowane. Były one po prostu zdobyte po beznadziejnych akcjach.

Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, dlatego Grottgera TEAM wygrała i awansowała na pierwsze miejsce w tabeli, spychając z niego BKP. Każdy kibic na świecie wie jednak, że to tylko stan chwilowy, bo mecz można podsumować jednym zdaniem: ”lepszy nigdy nie wygrywa”. A tak już na poważnie, obu drużynom należy oddać walkę i zaangażowanie, z jakim grali. Jak widać, na Mokotowie też można obejrzeć kawałek niezłego futbolu.

 

powrót do listy

Komentarze

Dariusz Pocztowski
+
0
/
-
0
ponad 8 lata temu

Dzięki ;)

Przemysław Kaczmarek
+
0
/
-
0
ponad 8 lata temu

Mi tam się bardzo podoba ta ironia :P Darek kawał dobrej roboty :)

Norbert Wierzbicki
+
1
/
-
0
ponad 8 lata temu

Darek, twój artykuł bardziej by pasował do newsa o nazwie " w rozbitym zwierciadle " :)

Dariusz Pocztowski
+
1
/
-
0
ponad 8 lata temu

Mariusz Rogulski; Chyba nie do końca zrozumiałeś przekaz tego artykułu. Jak sama nazwa wskazuje ( W krzywym zwierciadle) chodzi o opisanie spotkania z ironiąi sarkazmem, nie na poważnie. Grottgera TEAM musi być bardzo dobrą drużyną, skoro znajdują się tak wysoko.

Mariusz Roguski
+
2
/
-
0
ponad 8 lata temu

Grottgera Team jest drużyną dzięki której podjąłem wyzwanie grania w lidze Playarena, jest to świetny zespół i bardzo bym chciał sie wzbić na ich poziom razem z moją drużyną. Wielokrotnie widziałem ich grę i kiedy czytam w niektórych artykułach, że ta drużyna to benjaminek 1 ligi PA to mam wrażenie, że te osoby nie widziały jak ta drużyna gra. Są po prostu zajebiści i mam nadzieję, że kiedyś uda mi sie zbudować podobny zespół.

Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement