
Mecz miesiąca #3: Red Devils Wrocław - Turbo Julita
Na miano meczu miesiąca zasługują tylko spotkania absolutnie wyjątkowe. Niezależnie od poziomu rozgrywkowego największe zainteresowanie budzą zazwyczaj konfrontacje lidera z wiceliderem tabeli. Takie mecze gwarantują odpowiedni poziom sportowy i sporą dawkę emocji dla podziwiających je kibiców. W związku z tym nie mogliśmy przejść obojętnie obok rozegranego w przedostatni dzień stycznia szlagieru wrocławskiej 2 ligi. Na boisku przy ul. Terenowej ówczesny lider, ekipa Red Devils Wrocław, podejmował depczącą mu po piętach Turbo Julitę. Goście przystępowali do tego spotkania z sześciopunktową stratą do "Czerwonych Diabłów", więc w przypadku zwycięstwa znacznie przybliżyliby się do objęcia prowadzenia w lidze. Z drugiej strony wygrana gospodarzy oznaczałaby zapewnienie sobie spokoju na kilka tygodni, bowiem uzyskaliby wówczas dość znaczną przewagę nad resztą stawki. Jak ostatecznie wyglądał mecz na szczycie w 2 lidze? Jak się okazało, zwycięsko z tego starcia wyszli gracze Red Devils.
Z perspektywy Red Devils Wrocław:
Ze względu na to, że mieliśmy problem ze znalezieniem przeciwnika na ten weekend, zaproponowaliśmy mecz Turbo Julicie, z którą bardzo szybko dogadaliśmy się co do szczegółów spotkania. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas ciekawe widowisko, w końcu w naszej lidze nasi rywale zanotowali tylko trzy porażki, a w 1 lidze, grając dokładnie w takim samym składzie, zajmują pozycję lidera ze zdobyczą 36 punktów. Już od samego początku na boisku wyczuwało się bojową atmosferę po obu stronach boiska i tak też było praktycznie przez cały mecz. Zaczęliśmy niemrawo, od straty gola, lecz po 10 minutach nasze akcje zaczęły wyglądać coraz lepiej, w efekcie czego wbiliśmy rywalom 3 bramki. Niemniej jednak przez całą pierwszą połowę oglądaliśmy festiwal marnowania świetnych akcji po obu stronach. Druga część gry zaczęła się dla nas bardzo źle, przez co rywal objął prowadzenie dwoma trafieniami. Na boisku zaczęło się więc robić coraz bardziej nerwowo, a ponadto, pojawiało się coraz więcej fauli i ostrej walki. Najbardziej odczuł to Marcin Dubiel, który raz po raz był kopany, przepychany i wyprowadzany z równowagi. Nie przeszkodziło mu to jednak w wykorzystaniu dwóch karnych, dzięki czemu na 5 minut przed końcem meczu doprowadziliśmy do wyrównania. Szczególnie okoliczności tego drugiego karnego były bardzo wredne, ponieważ jeden z zawodników Julity postanowił zabawić się w bramkarza i wyłapać strzał, który leciał do bramki. Swoją drogą świetna parada... Oczywiście w lidze skończyłoby się to czerwoną kartką i dyskwalifikacją, a że graliśmy bez sędziego… skończyło się na kolejnych nerwach. Mecz wygraliśmy po długim wyrzucie bramkarza w pole karne przeciwnika, gdzie najsprytniej zachował się nasz kapitan, pakując z powietrza piłkę do bramki. Mimo nie do końca sportowej walki ze strony przeciwników, dziękujemy za mecz i gratulujemy bramkarzowi rywali, który rozgrywał świetne zawody, oraz Marcinowi, który musiał załatwiać przepustkę z pracy, by dostać się z drugiego końca miasta na nasz mecz.
Marcin Dubiel (napastnik Red Devils Wrocław)Dobry i ciężki mecz, twarda momentami gra i szybkie przenoszenie się z bramki pod bramkę - tak można określić to spotkanie. Wobec ostrego pressingu w obronie obraliśmy taktykę długich wyrzutów bramkarza na ścianę do napastnika oraz grę bokami. Szybko stracona bramka nie zmieniła sposobu naszej gry i w efekcie szybko wyrównaliśmy, a potem wyszliśmy na prowadzenie. W drugiej połowie było dużo fauli z obu stron, ale w grze lepiej czuli się rywale, którzy strzelili trzy bramki pod rząd. My jednak nie odpuściliśmy, bo po dwóch karnych był remis. Na koniec długą piłkę od bramkarza bardzo dobrze wykończył nasz kapitan, dzięki czemu wygraliśmy ostatecznie jednym golem. Wynik mógł być różny, lecz każdy, kto widział ten mecz, nie mógł czuć się zawiedziony.
Z perspektywy Turbo Julity:
Mecz lidera i wicelidera, jak przystało na pozycję w tabeli, był zacięty i emocjonujący do ostatniej sekundy. Każda z drużyn walczyła o 3 punkty i kompromisu na boisku być nie mogło. Ambicja drużyn dodała tylko smaczku i zaciętości temu spotkaniu. Niestety drużyną lepszą okazał się przeciwnik. W tym miejscu gratulacje dla RDW od Turbo Julity. Mamy jednak nadzieję, że w rewanżu uda nam się piłkarsko odgryźć.
Jakub Cieślikiewicz (bramkarz Turbo Julity)Do spotkania z Red Devils przystąpiliśmy zmotywowani i bojowo nastawieni. To zaowocowało tym, że na początku zdobyliśmy dość bezpieczną przewagę, lecz potem nagle nastąpiło coś, co czasami naszej drużynie się przytrafia. Mianowicie rozluźnienie i dekoncentracja. Grając z przeciwnikiem, który walczy o najwyższe cele, to się mści i nie inaczej było tym razem. Kilka błędów i nasza indolencja została ukarana. Zawodnicy RDW odrobili stratę, a następnie w nasze szeregi wkradła się nerwowość, co przeciwnik skrzętnie wykorzystał, wychodząc na jednobramkowe prowadzenie. Oczywiście walczyliśmy do końca i były okazje, by wyrównać, ale... no właśnie ale. Mecz musiał się kiedyś skończyć. Gratuluję przeciwnikom i liczę na udany rewanż.
Red Devils Wrocław - Turbo Julita 7:6
Bramki: Red Devils Wrocław: Dubiel (16, 66, 75), Kwapisiewicz (10, 78), Miśkiewicz (13), Mikołajczyk (63).
Turbo Julita: Burzyński (22, 56), Mateusz Cieślikiewicz (43, 60), Janczyk (3), Łazorczyk (64).
Red Devils Wrocław: Rafał Kłaczek - Piotrek Augustyniak, Leszek Ruszkowski, Kamil Hajne, Kuba Wojtasik, Karol Kwapisiewicz - Kuba Miśkiewicz, Marek Walkiewicz, Damian Mikołajczyk - Marcin Dubiel.
Turbo Julita: Jakub Cieślikiewicz, Łukasz Janczyk, Mateusz Cieślikiewicz, Łukasz Łazorczyk, Łukasz Michalczyk, Dominik Pyrka, Maciej Burzyński oraz Mateusz Brożek.
Zawodnicy meczu: Marcin Dubiel (Red Devils Wrocław) oraz Jakub Cieślikiewicz (Turbo Julita).
Komentarze