Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

Kapela Weselna: Nic się nie stało, czyli co zawiodło?

Wakacyjny cykl artykułów pt. "Nic się nie stało, czyli co zawiodło?" będzie poświęcony krakowskim zespołom, które w lipcu rywalizowały na turnieju eliminacyjnym Mistrzostw Polski Ligi Nike Playarena. Zawodów w  Ostrowcu Świętokrzyskim do udanych nie może zaliczyć żaden z zespołów z grodu Kraka. Do 1/8 finału dotarły jedynie Egalite Group FC Bujakowianka i OLSZA 1 N.O.C. W tym w tym artykule skupimy się jednak na innym zespole - Kapeli Weselnej.

Jedna z głównych nadziei

Kapela Weselna, bo o niej mowa, to zespół o bardzo mocnej i wyrównanej kadrze. Był to przedstawiciel krakowskiej ligi, który podczas zeszłorocznych zawodów Mistrzostw Polski w Warszawie pozostawił po sobie najlepsze wrażenie. Wyrównana walka nowicjuszy w grupie śmierci była tego najlepszym dowodem. Nie bez powodu zespół Łukasza Leksandra miał być tym, który ponownie spróbuje swoich sił w stolicy. Można było optymistycznie patrzeć na występ Kapeli, tym bardziej że rywale z grupy D, do której trafiła, wydawali się być w zasięgu. Przypomnijmy, że znalazł sie w niej mistrz Zabrza - Silesia, Mistrz Bielska-Białej - Young Power oraz zdobywca Pucharu Ostrowca Św. - Żbiki.

Zawód zamiast wyjścia z grupy

Już pierwsza przeprawa pokazała, że zawodnikom Kapeli nie będzie łatwo. Pojedynek z zespołem z Bielska-Białej był naprawdę ciężki, bo choć piłkarsko Kapela zdecydowanie przeważała, to musiała się mocno napocić, aby przełamać opór przeciwników i ostatecznie zwyciężyć 3:1, po bramkach Piotra Dębskiego, Kamila Klęka i Tomasza Armatysa. W kolejnym spotkaniu, z grającą o życie Silesią padł remis 1:1, a bramkę ponownie zdobył Klęk. W decydującym spotkaniu, choć Kapela zagrała o komplet punktów, to jednak gola zdobyli rywale. Mimo walki do końca o wyrównującą bramkę, 1:0 zwyciężyli grające u siebie Żbiki Ostrowiec Świętokrzystki, co przy wygranej Silesii 9:0 z Young Power dało awans zabrzanom dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Wszyscy liczyli na awans Kapeli z grupy, jednak niestety skończyło się zawodem oraz poczuciem niesmaku po postawie rywali Silesii w ostatnim spotkaniu.

Łukasz Leksander, kapitan Kapeli WeselnejWystęp na turnieju eliminacyjnym w Ostrowcu nie możemy uznać za udany, ponieważ nie spełniliśmy planu minimum, jaki sobie założyliśmy, którym był awans do Finału w Warszawie. Nie trudno jednak zdiagnozować, co u nas zawiodło. Przede wszystkim z gry na pewno nie byliśmy zespołem gorszym od tych, które awansowały z naszej grupy do dalszych gier. Odpadliśmy z rywalizacji trochę pechowo, przegrywając awans bilansem bramkowym. Obydwa kluczowe spotkania, mam tu na myśli remis z drużyną z Zabrza i jednobramkowa porażka z zespołem z Ostrowca, to wyrównane rywalizacje, w których każdy z zespołów mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tak to już na takich turniejach wygląda, że rządzą się one własnymi prawami. Bardzo duże znaczenie odgrywa po prostu dyspozycja dnia danej drużyny i jeśli jest ona wysoka, a w dodatku dopisuje szczęście, to awans jest w zasięgu ręki. Nam niestety tego zabrakło, w przeciwieństwie do ubiegłorocznych zmagań, gdzie awans wywalczyliśmy. Mimo to jedno jest pewne. Bogatsi o nowe doświadczenia postaramy się wyeliminować wszystkie błędy i wywalczyć awans w następnym roku. Na koniec oczywiście chciałbym pogratulować wszystkim trzem zespołom naszej grupy, a w szczególności Silesii Zabrze, która 1 sierpnia walczyła z najlepszymi w Warszawie.

Piotr Dębski, napastnik Kapeli WeselnejZawiedliśmy głównie jako drużyna. W ostatnim meczu chcieliśmy zagrać koniecznie o 3 punkty, które dawałyby nam awans z pierwszego miejsca, lecz niestety przez własne błędy i kompletny brak szczęścia zmarnowaliśmy kilka dogodnych sytuacji przy wyniku 1:0 dla gości. Ostrzeliwaliśmy słupki, poprzeczkę, a w sytuacjach, w których zazwyczaj padały gole, nie potrafiliśmy trafić w światło bramki. Wygrywając pierwszy mecz w grupie, a drugi remisując, byliśmy praktycznie pewni awansu do kolejnej fazy turnieju, ale jak widać, kilka spraw zostało załatwionych w bynajmniej dziwny sposób. Drużyna z Zabrza wygrała swoje ostatnie spotkanie gładko 9:0 z Bielskiem i jeżeli mam być szczery, to ten mecz został po prostu oddany w 100% i to w takim bilansie żeby zabrzanie bez żadnego problemu awansowali. Nie zmienia to faktu, że oczywiście sami jesteśmy sobie winni. Na pewno doświadczenie zebraliśmy i za rok wrócimy mocniejsi jako drużyna. W mojej ocenie nie byliśmy też słabsi od ekip, które wyszły z naszej grupy, ale niestety taka jest piłka... Jeżeli chodzi o organizację turnieju, to uważam, że pod tym względem było gorzej niż rok temu. Boiska były tak rozmieszczone, że brakowało piłek na spotkaniach, bo umówmy się, że dwie piłki, które zostawały specjalnie wykopywane nawet za stadion, nie wystarczały w pewnych momentach. Bandy były według mnie również ustawione zbyt blisko. Niektórzy w ferworze walki prawie prawie się o nie "zabijali". Dużo lepiej wspominam ubiegłoroczny turniej półfinałowy w Ostródzie, gdzie wszystko stało na dużo wyższym poziomie. Wiadomo, że wszystkie wymienione elementy to dalszy plan, ale nawet takie szczegóły są ważne. Podsumowując, na pewno za rok wrócimy mocniejsi i silniejsi, a także bardziej doświadczeni, dlatego postaramy się nie popełnić tych samych błędów i pokazać z o wiele lepszej strony.

 

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement