Lubin: Dolce&Gibony atakują 2 ligę
W ostatnim miesiącu, głównie przez niesprzyjające warunki atmosferyczne, na boiska nie wychodziło wiele ekip. Jedną z drużyn, która usilnie szukała rywala bez względu na pogodę był byli jednak FC Działkowcy, którzy grają już od jakiegoś czasu pod nową nazwą - DOLCE&GIBONY. Chłopaki przez długi czas nie mogli znaleźć przeciwnika, ale w końcu się udało i od razu w puli ich meczów pojawiły się aż 3 spotkania!
Kapitan DOLCE&GIBONY (Kamil Staniecki) o Lidze Nike Playarena dowiedział się od kolegów, którzy w rozgrywkach PA grali już od jakiegoś czasu. Inicjatywa spodobała mu się na tyle, że postanowił założyć swoją drużynę, która przyjęła nazwę FC DZIAŁKOWCY. Na początku w skład zespołu wchodziły osoby jedynie ze ścisłego grona znajomych, lecz gdy atmosfera w teamie zaczęła się psuć, Kamil był zmuszony do zrobienia pewnych zmian. Pierwszym poważnym ruchem kadrowym było usunięcie z zespołu Adriana Kontnika, który po opuszczeniu składu Działkowców, natychmiast przeszedł do ADP.
W 3 lidze Działkowcy rozegrali 6 spotkań, notując 3 zwycięstwa, 1 remis i 2 porażki. Ostatnim meczem w tej klasie rozgrywkowej było starcie z bardzo mocną Sevillą, które niespodziewanie zakończyło się wygraną 19:12. Okazały triumf zadziałał na drużynę motywująco, dzięki czemu kilka tygodni później Działkowcy grali już w 2 lidze. Pierwszy mecz w wyższej lidze rozegrali oni ze Szpadyzorami po dość długiej przerwie świątecznej i przegrali go 5:14. Po tym starciu nadeszła zimowa aura i większość drużyn nie chciała grać, ale nie Działkowcy, którzy zawzięcie szukali kolejnego przeciwnika.
Zmiana nazwy zespołu
Następnie w Działkowcach nastąpiła istna rewolucja kadrowa. Kapitan Kamil Staniecki uporządkował skład i sprowadził dwóch obiecujących graczy - Wiktora Ziółkowskiego i Krystiana Cebulę. Po transferach Działkowcy zgodnie postanowili zmienić nazwę drużyny na DOLCE&GIBONY.
D&G swój pierwszy mecz zagrało przeciwko Elektrycznie Obojętnym, którzy zostali wręcz rozbici przez rywali aż 27:3! Drużyna nie planuje już kolejnych transferów, ale chce jako kolejna lubińska ekipa zakupić własne stroje. Chęć gry w Playarena najlepiej oddają słowa kapitana D&G.
- Grając w Playarena, gramy głównie dla siebie, czyli po to, żeby się poruszać, a fakt, że w miarę nam to wychodzi, cieszy tym bardziej. Każda wygrana sprawia radość, a przegrana motywuje do działania. Jako kapitan namawiam wszystkich do grania i staram się, żeby w drużynie panowała pogodna atmosfera - mówi Kamil Staniecki.
W swoim drugim meczu pod nową nazwą, D&G zmierzyło się z drużyną FC Kaczor i po zaciętym starciu przegrało ze swoim rywalem 8:9. Początek tego spotkania należał do popularnych „Kaczorów”, którzy wyszli na prowadzenie 2:0, ale taki rozwój wydarzeń wyraźnie pobudził D&G do działania. Po kilkunastu minutach chłopaki odwrócili bowiem losy meczu, doprowadzając najpierw do wyniku 3:2, a potem do rezultatu 6:4. Druga połowa była już nieco słabsza w wykonaniu D&G, a drużyna Kamila Stanieckiego narzekała w niej na zbyt agresywną grę „Kaczorów”. Po nerwowej końcówce lepszy okazał się więc FC Kaczor, który zwyciężył 9:8.
Podsumowując, bardzo cieszy nas aktywność drużyny DOLCE&GIBONY, która patrzy w przyszłość z wielkim optymizmem. Liczymy na to, że w ślady chłopaków pójdą następne lubińskie ekipy.
Komentarze