Jest wiele elementów różniących piłkę nożną 11- i 6-osobową. Jednym z najbardziej rzucających się w oczy, który ma istotny wpływ na grę zespołu, jest to, iż w tzw. dużej piłce zawodnicy otoczeni są opieką całego sztabu szkoleniowego z trenerem na czele, a w Lidze Nike Playarena  jest to praktycznie niemożliwe. Mimo to coraz częściej zdarza się, że drużyny z naszych rozgrywek korzystają z usług osoby pełniącej funkcję trenera. Dowodem na to są chociażby Szymon Wesołowski (TS 10ka.pl Zabrze) i Dariusz Janczak (Retkinia Crew Łódź), których zespoły dostały się w tym roku do najlepszej ósemki Mistrzostw Polski Ligi Nike Playarena.
 

Doświadczenie w pełnieniu funkcji trenara jest ważne

Wszyscy znamy Pepa Guardiolę czy też Jose Mourinho. Jeden zbierał doświadczenie jako świetny piłkarz u boku wybitnych kolegów i szkoleniowców, drugi zaś nie błyszczał na boisku, jednak wydawać się może, iż urodził się z talentem wodza, który potrafi poprowadzić swój zespół do triumfu. W przypadku Dariusza Janczaka (trenera Retkini Crew Łódź) jego kariera piłkarska była bogata, ponieważ zdołał on reprezentować barwy takich klubów jak ŁKS Łódź czy też Korona Kielce na poziomie polskiej Ekstraklasy. W późniejszych latach trafił do IV ligi, gdzie zajął się trenerką, a stamtąd powędrował do beach soccera, obejmując posadę trenera ekstraklasowego zespołu Magic Łódź. Przez dłuższy czas był również szkoleniowcem futsalowym aż ostatecznie jego drogi zeszły się z obecną drużyną Retkinią Crew, z którą jako trener może pracować ze swoimi znajomymi. Droga Szymona Wesołowskiego (trenera TS 10ka.pl Zabrze) do objęcia roli trenera wyglądała natomiast zupełnie inaczej...
 

Szymon Wesołowski (TS 10ka.pl Zabrze):

- Bardzo się cieszę, że podjęty został temat szkolenia w piłce nożnej 6-osobowej. Na przykładzie naszej kadry narodowej widzimy, że jest to ważny element, jeżeli chcemy jeździć na międzynarodowe imprezy i robić na nich wyniki. Wiem, że jest to temat dość kontrowersyjny, bo zdania są podzielone w temacie "No coach". Ja jednak osobiście jestem za tym, żeby drużyny Ligi Nike Playarena próbowały tworzyć schematy gry ofensywnej, defensywnej oraz stałych fragmentów gry. Jak ja trafiłem do tych rozgrywek? Każdy z nas ma jakąś piłkarską przeszłość. Niektórzy przed blokiem, inni w klubach. W moim przypadku pierwszym i jedynym klubem piłkarskim był GKS Walka Zabrze (Szymon jest obecnym prezesem tego klubu - przyp. red.). Futbol niestety mi się nie spodobał i kolejnych kilka lat trenowałem koszykówkę. Trzy lata temu "przeprosiłem się" jednak z piłką nożną, tworząc własną drużynę TS 10ka.pl Zabrze, która występuje trzeci sezon w giliwickich rozgrywkach Playarena. Doświadczenie trenerskie również zacząłem budować trzy lata temu i w chwili obecnej zajmuję się futsalem, beach soccerem oraz piłką nożną 6-osobową. Po dołączeniu do Ligi Nike Playarena zostałem Ambasadorem ligi na trudnym terenie. Projekt bardzo mnie zaintrygował, a po rozmowie z jego założycielem Wojtkiem Dudkiem podczas moich pierwszych zawodów Mistrzostw Polski w Ostrowcu, uznałem, że warto zaangażować się jeszcze mocniej w jego rozwój.

Różnicę pomiędzy dyscyplinami widać gołym okiem

Warto zastanowić się, co ma istotny wpływ na zamiłowanie do piłki nożnej 6-osobowej i przyciągnięcie do niej rzeszy fanów. Czym różni się ta odmiana futbolu od jedenastoosobowej piłki i jakie aspekty mogą przemawiać na korzyść mniejszej odmiany piłki nożnej? Zdaniem Szymona, który nie przepada za piłką "trawiastą" (wyłączając zamiłowanie do krakowskiej Wisły i zabrzańskiej Walki), gołym okiem można zauważyć różnicę w szybkości rozgrywania piłki i tym, jak futbol na małym boisku potrafi być efektowny. Nie możemy się z tym nie zgodzić, tym bardziej że zawodnicy Retkini i 10ka.pl, mierząc się ze sobą w tegorocznym ćwierćfinale turnieju finałowego Mistrzostw Polski w Warszawie, pokazali jak piękne bramki potrafią zdobywać oraz to, że ta odmiana piłki w bardzo dużym stopniu opiera się na doborze odpowiedniej taktyki.
 

Dariusz Janczak (Retkinia Crew Łódź):

- Znaczną różnicą między dużym a małym boiskiem jest szybkość gry. Bardzo ważna jest taktyka i ustawione zagrania bądź schematy. Na dużym boisku łatwiej jest ukryć braki techniczne. Co ciekawe, odkąd zaczęliśmy przy rzutach rożnych przeciwnika grać strefą w polu karnym, straciliśmy tylko kilka bramek, a wcześniej było to naszą zmorą. To samo tyczy się poruszania w defensywie i przesuwania formacji. Największym błędem w grze na orlikach jest granie w linii, co na dużym boisku jest podstawą. W małej piłce formacje trzeba łamać, ponieważ nie obowiązują nas spalone. W ataku rzecz w teorii wygląda bardzo prosto. Trzeba szukać przewagi i tzw. "gry w dziadka". Zawodnicy muszą szukać stref z przewagą i to wykorzystywać. Trudniejszym tematem są rzuty wolne i ciężko jest mi wytłumaczyć te schematy. Ogólnie w grze na małym boisku najważniejsze dla mnie jest to, aby zawodnicy mieli wpojone szukanie zagrań lub strzałów na długi słupek. Kolega musi być na miejscu, aby zamykać takie właśnie akcje. Jest to broń, która odpowiednio dopracowana jest zabójcza.

Obowiązki trenera w rozgrywkach Playarena

Piłka nożna pokazuje, jak wielką rolę odgrywa w niej odpowiednio dobrana taktyka czy też świetnie wyćwiczone schematy na treningach. Widać, że zawodnicy Retkini ufają Dariuszowi, oddając w jego ręce możliwość ustalania składu przed meczem, kontrolowania zmian oraz ułożenia odpowiedniej jego zdaniem strategii na dane starcie. Sam Dariusz próbuje nauczyć swoich chłopaków z teamu zachowań na boisku takich jak gra w strefie czy też poruszanie się po boisku, co jest istotnym elementem w tej odmianie piłki nożnej. W tym elemencie pomaga mu jeden z zawodników, równie doświadczony Rafał Niżnik, który zdobywał mistrzostwo kraju z ŁKS-em Łódź czy też Broendby Kopenhaga. Posiadanie wielu ogranych graczy pomaga mu w prowadzeniu zespołu do osiągania sukcesów nie tylko na miejskim podwórku, ale również na arenie ogólnopolskiej. Jak wygląda to w przypadku Szymona?

Szymon Wesołowski (TS 10ka.pl Zabrze):

- W drużynach środowiskowych, bo określenia amatorskich nie cierpię, trener robi praktycznie wszystko. Od napełnienia bidonów wodą do rozmów motywacyjnych z poszczególnymi zawodnikami. Jesteś wtedy prezesem, gospodarzem klubowym, trenerem mentalnym i selekcjonerem. Na szczęście rozwój naszej "10ki" był na tyle szybki, że mamy Panią Basię, kierownika ds. organizacyjnych, fizjoterapeutę Kamila czy też kierownika Michała. Taka sytuacja sprawia, że mogę w stu procentach skoncentrować się na kwestiach czysto sportowych. Moja obecna rola ogranicza się zatem do zachowań trenerskich takich jak motywowanie zawodników, kontrola sytuacji boiskowej oraz wprowadzanie w życie taktyki i innych schematów.
 

Czy trenerzy są potrzebni?

Jak widać, trenerzy w Lidze Nike Playarena to nie jest rzecz, która nie ma racji bytu. Co więcej, na przykładzie drużyn Retkinia Crew i TS 10ka.pl, można stwierdzić, że szkoleniowcy są w stanie doprowadzić swoje zespoły naprawdę do sporych sukcesów. Też jesteście zdania, że trenerzy w naszych rozgrywkach są potrzebni? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach!