Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

"To, co było na boisku, niech zostanie na boisku"

Kolejnym zawodnikiem, którego postanowiliśmy przepytać w naszym cyklu newsów jest Michał Puchlik, kapitan Wpół Do Czwartej. Drużyna ta zajmuje w tabeli 4. miejsce, a w 22 spotkaniach zdobyła 40 punktów, notując 12 zwycięstw, 1 remis i 9 porażek. Jej bilans bramkowy to 160:94.

Michał, jak długo istnieje Twoja drużyna?

Nasza drużyna oficjalnie istnieje od ponad roku, a fundamenty pod zespół i nazwę stworzyli Rafka, Lewy oraz ja, czyli trio, które istniało praktycznie od lat przedszkolnych.

Ilu zawodników liczy Twój zespół ?

W naszej drużynie jest obecnie 15 zawodników, z czego dziewięciu występuje regularnie w meczach ligowych i towarzyskich.

Dlaczego gracie w Lidze Nike Playarena?

Gramy w niej, ponieważ lubimy spędzać czas na świeżym powietrzu w gronie znajomych. Żeby konkretniej odpowiedzieć na to pytanie, należałoby je zadać każdemu zawodnikowi z osobna. Dla mnie piłka nożna na boisku jest po prostu ciekawsza niż w telewizorze.

Czym zajmują się Twoi zawodnicy na co dzień?

W naszej ekipie są studenci i uczniowie pracujący na rodzinnych gospodarstwach rolnych, a nawet jest jeden organista (śmiech).

Czy w Twojej kadrze są zawodnicy, którzy grali lub grają w ligach PZPN?

Niestety "zawodowców" nie mam w drużynie.

Jak jest u Was z zebraniem składu na mecz?

Najpierw każdy dostaje smsa z pytaniem, czy jest wolny tego dnia o tej godzinie. Jeżeli wstępnie chętnych nazbieram wystarczająco dużo, żeby rozegrać mecz, wtedy ustalam ostatecznie z kapitanem drużyny przeciwnej oficjalny termin meczu. Nastepnie na grupie na fb i drogą smsową każdy z chłopaków dostaje informacje o meczu. A jeżeli ktoś nie może pojawić się tego dnia na boisku, to nie z braku chęci, ale z konkretnych powodów takich jak choroba, kontuzja, praca czy inne losowe zdarzenia, o których zawsze jestem poinformowany. Wszyscy są chętni do gry i to mi bardzo ułatwia prowadzenie drużyny. Chłopaki bardzo sprawnie odpisują na smsy. Nie muszę nikogo namawiać, wystarczy zaprosić.

Prowadzenie drużyny jako kapitan to spory wysiłek. Jak to, co robisz dla zespołu, zostaje odebrane przez samych zawodników?

Sam fakt, że chcą grać w WDC to dla mnie wystarczająca forma docenienia funkcji kapitana.

Jakie macie sukcesy pod Twoja wodzą ?

Braliśmy udział w kilku turniejach i parę razy udało się nam wyjść z grupy. Największy sukces to do tej pory drugie miejsce w lidze z poprzedniego sezonu w Lidze Nike Playarena. Ogromnym sukcesem jest to, że nadal się trzymamy razem, że drużyna istnieje i reprezentuje dość wysoki poziom, o czym świadczą cyferki w tabeli ligowej.

Który zespół traktujecie jako swojego największego rywala, a z którym gra Wam się „spoko”?

Odwiecznym rywalem WDC jest drużyna Dzików pod wodzą Łabana. Każdy, kto śledzi przebieg ligi, z pewnością wie, że nasze pojedynki są zawsze bardzo ciekawe i wyrównane. Z każdą drużyną gra się „spoko”. Czasem tylko zdarzają się nerwowości czy tym podobne, ale wiadomo, że na boisku pojawiają się różne emocje. Co innego poza boiskiem. Tam zawsze jest zgoda, no prawie zawsze. Zapadł mi w pamięć incydent, kiedy to jedna z drużyn przyszła na nasz mecz tylko po to, żeby narobić „bydła” i przeszkadzać, tylko dlatego, że dzień wcześniej gwizdnąłem na ich meczu. Nawet ich kapitan nie mógł uspokoić swoich ludzi i to było bardzo przykre oraz chamskie. Ostatnio było wiele słów na temat ostrej gry Majstrów. W tym miejscu chciałbym wyrazić swoją opinię, że cokolwiek by się nie działo na murawie, to Maciek i jego zawodnicy zawsze po meczu podają rękę i normalnie rozmawiają z drużyną przeciwną, na co nie zawsze wszystkich stać. Podsumowując, co było na boisku, niech zostanie na boisku. Kierując się tą zasadą, negatywne emocje (nawet te w meczu z Dzikami) na pewno zostaną na murawie i każda drużyna będzie „spoko”.

 

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement