
Dominik Statucki: Jesteśmy ambitną drużyną. Kiedyś o nas usłyszycie!
Jak co tydzień zapraszamy na wywiad z kolejnym zawodnikiem poznańskiej Ligi Nike Playarena. Tym razem naszym gościem jest Dominik Statucki, kapitan lidera ligi U-16, czyli zespołu Hearts FC.
Na samym początku powiedz nam coś osobie. Od kiedy grasz w Lidze Nike Playarena, jak wołają do Ciebie koledzy na boisku, który numer masz na koszulce i na gdzie na murawie czujesz się najlepiej?
Urodziłem się 12 października 1999 roku w Poznaniu. Koledzy, nie wiedzieć czemu, nadali mi przydomek "stacja" i tak w sumie już zostało. Na początku piłka była dla mnie czymś idiotycznym, no bo po co na boisku biega 22 zawodników i po prostu kopie piłkę, ale tego nie da się tak zwyczajnie zrozumieć, to trzeba poczuć. Kiedy utworzyliśmy wspólnie z chłopakami dwa lata temu drużynę byliśmy bardzo zadowoleni. Każdy wybrał sobie pozycję oraz numer, jak prawdziwi zawodowcy. Obecnie najlepiej czuję się jako obrońca, a na plecach z dumą noszę numer 22.
Czy od początku swojej przygody w Playarenie grasz dla aktualnego zespołu? Może wcześniej reprezentowałeś barwy innej drużyny?
23 kwietnia 2014 roku, wspólnie z kolegami z klasy, założyliśmy zespół o nazwie "Dark $tars". Po wygraniu pierwszego meczu w naszych głowach narodziła się wizja wielkich sukcesów. Kolejne spotkania jednak pokazały, iż to chyba nie jest to, o co nam chodziło. Mecz za meczem otrzymywaliśmy co raz to większe baty, a nastroje w drużynie nie należały do najlepszych, Z powodu braku czasu, ostatnie spotkanie rozegraliśmy w wakacje 2014 roku i już nikt więcej o "$tarsach" nie usłyszał. W lipcu ubiegłego roku nastąpiła reaktywacja zespołu. Wróciliśmy w nowym składzie i już jako "Hearts FC" aż do dnia dzisiejszego z dumą reprezentujemy rozgrywki Playarena. Jeśli chodzi o mnie, biorąc pod uwagę moją karierę w tak znakomitym projekcie, jakim jest Playarena, występowałem wieć w barwach tylko jednego klubu, ale o dwóch nazwach.
Jakie są Twoje największe osiągnięcia w Playarenie?
Moim największym osiągnięciem w rozgrywkach jest utworzenie obecnego zespołu i zgromadzenie w nim tak wielu wspaniałych ludzi. Nasza kadra liczy ok. 30 walecznych zawodników, którzy w każdym spotkaniu pozostawiają wiele serca na boisku. W drużynie można zaobserwować ogromne ambicje oraz nieustanną grę do końca. Jestem człowiekiem, który nie rzuca słów na wiatr. Jeszcze kiedyś o nas usłyszycie.
Co byś chciał zmienić w swojej grze?
Kiedy zaczynałem swoją przygodę z piłką, grałem przeważnie jako obrońca i później w miarę upływu lat przechodziłem o pozycję do przodu. W barwach Hearts FC powróciłem do korzeni. Niestety, tak jak każdy człowiek, mam wady. Moje ustawianie się na boisku, co jest jedną z najważniejszych umiejętności, pozostawia wiele do życzenia. Ponadto, gra głową, z racji niezbyt imponujących gabarytów, łagodnie mówiąc, lekko kuleje. Swoje ubytki nadrabiam jednak zaangażowaniem w mecz. Poprawienie tych niedoskonałości mogło by być "kamieniem milowym" w mojej grze. Mam nadzieję, że kiedyś będę grał jak rasowy kapitan i nikt nie będzie myślał, że nim jestem tylko z powodu opaski na lewym ramieniu.
Jakie są Wasze główne cele w tym sezonie?
Wprawdzie jesteśmy zespołem amatorskim i gramy głównie dla dobrej zabawy, ale jednak, kto by nie chciał czegoś osiągnąć. Z meczu na mecz widzę, jak nasza gra zaczyna się układać. Jasne, zdarzają się też potknięcia, ale staramy się z całych sił ich unikać. Porażki niekiedy są lepszą lekcją niż wygrane. Rzecz jasna ich nadmiar może wpłynąć destrukcyjnie na zespół, ale w obecnej chwili raczej nam to nie grozi. W tym sezonie priorytetową sprawą było dostanie się do 3 ligi poznańskich rozgrywek Playarena. Cel udało się zrealizować, dlatego mam nadzieję, że ten awans napełni nas wiarą w kolejne sukcesy i będzie paliwem napędowym do dalszej gry.
Kto był/jest Twoim idolem i aspiracją w piłkarskim świecie i w jakiemu klubowi najbardziej kibicujesz?
Od najmłodszych lat kibicuję AC Milan. Włoski klub już od małego przyciągnął moją sympatię, a gra "Rossoneri" sprawiała radość zawsze, gdy tylko skupiłem swój wzrok na ekranie telewizora. Piłka w ich wykonaniu była czymś wspaniałym, czymś innym niż w wykonaniu reszty zespołów. Obecnie Milan przeżywa ciężki okres, ale jako wytrwały kibic wierzę w lepsze jutro. Kto jest natomiast moim idole? Na świecie jest wielu wybitnych piłkarzy, ale to właśnie on tak bardzo mnie zainspirował. Długie włosy, czarno-czerwona zbroja na piersiach, opaska kapitańska zawsze wyróżniająca go z tłumu, a ponadto, niebywałe opanowanie oraz niezwykły talent. Mowa tutaj oczywiście o legendzie włoskiej piłki Paolo Maldinim. Wieloletni lider AC Milan jest obecnie moją inspiracją. Mam nadzieję, że kiedyś chociaż w połowie będę potrafił tak kierować zespołem jak on.
Który mecz w Playarenie utkwił Tobie w pamięci najmocniej? Dlaczego?
Każdy mecz jest inny, można rzec wyjątkowy, ale zawsze znajdzie się taki, który szczególnie utkwił w pamięci. Z racji tego, że jestem, kapitanem jednego z najwspanialszych zespołów Playarena, moja obecność na meczach jest wskazana. Dotąd nie opuściłem żadnego spotkania, przez co naprawdę mam z czego wybierać, wskazując wojnę, jaką toczymy za każdym razem na boisku z drużyną rywala. Dla mojej osoby najbardziej emocjonującym meczem była potyczka z "Fc Kobry" 12, rozegrana 5 września 2015 roku w ramach ligi U-16. Był to mecz z góry stracony. Wielu zawodników tego dnia wypadło ze składu w ostatniej chwili, zostało nas niewielu. Mecz był podzielony na trzy części po trzydzieści minut. Przez 2/3 tego czasu walczyliśmy niczym lwy, jednak ostatecznie ulegliśmy silniejszemu rywalowi dosyć wysoko, bowiem padł wtedy wynik 12:4. Mimo to, to właśnie te 60 minut tak bardzo utkwiło w mojej pamięci, gdyż broniliśmy się tak zaciekle, że sami przeciwnicy byli pod wrażeniem.
Czy strzeliłeś w historii swoich występów bramkę typu "stadiony świata"?
Moim zadaniem jest nie dopuszczenie rywali do strzelenia gola. Staram się zawsze stosować do maksymy "piłka może przejść, zawodnik już nie", jednak są takie momenty, iż nawet ja ruszam do przodu w kierunku bramki rywala. Jedną z najładniejszych bramek strzelonych przeze mnie było trafienie w meczu towarzyskim z "Fc Kobry 12". Wtedy popisałem się strzałem z rzutu wolnego z odległości 30 metrów. Piłka uderzona prawą stopą utkwiła błyskawicznie w bramce między nogą bramkarza a słupkiem.
Jakie aktywności sportowe wykonujesz poza Playareną? Może reprezentujesz jakiś klub?
Sport jest dla mnie odskocznią od życia codziennego. Będąc na murawie czy też po prostu biegnąc, mogę się odstresować. Problemy schodzą wtedy na dalszy plan i najzwyczajniej w świecie cieszę się życiem. Obecnie, poza reprezentowaniem barw "Hearts" FC, jestem członkiem klubu bokserskiego. Uważam, że jedna z drugą dyscypliną potrafią się w ciekawy sposób uzupełniać.
Na koniec spytam Ci się o to, czy marzysz o karierze piłkarskiej i myślisz, że gra w Lidze Nike Playarena Ci w tym pomoże?
Liga Nike Playarena jest niebywale piękną inicjatywą. W moim przekonaniu na pewno pozwala wybić się młodym zawodnikom, kształtując zarazem ich umiejętności. Jeśli chodzi o mnie, to myśl o zostaniu zawodowcem zawsze krążyła mi w umyśle, jednak w mojej opinii niestety nie posiadam odpowiednich kwalifikacji do tego, by móc zostać profesjonalistą.
Komentarze