RP6
Dodany: Komentarzy: 5

Lider reprezentacji Polski w piłce nożnej 6-osobowej, czyli Luis Figo z Łodzi


Niezwykle miły, uczynny, uśmiechnięty i lubiany przez wszystkich człowiek, a także bardzo pracowity i sumienny zawodnik. Od 2013 roku reprezentant Polski w piłce nożnej 6-osobowej, który ma papiery na grę w kadrze również na pełnowymiarowym boisku. Mowa o Igorze Świątkiewiczu - wiodącej postaci Retkini Crew Łódź.
 

Skazany na futbol
 

Igor Świątkiewicz urodził się 24 sierpnia 1993 roku w Łodzi. Jak mówi jego pierwszy obok taty piłkarski nauczyciel oraz doświadczony łódzki trener, a aktualnie opiekun Retkini Crew, Dariusz Janczak, Igor od urodzenia był skazany na piłkę nożną.

- Jego ojciec był w przeszłości znakomitym graczem. Za czasów juniorów był jednym z największych talentów w Europie. Grał w młodzieżowej reprezentacji Polski, a na każdym turnieju zostawał najlepszym zawodnikiem lub strzelcem. Właśnie dlatego Igor był skazany na piłkę nożną, tym bardziej że posiada ogromny talent. Było to widać od początku, gdy zaczynał trenować w Szkole Mistrzostwa Sportowego - mówi Dariusz Janczak.

Igor uczył się i dorastał w otoczeniu sportowców. W podstawówce dojeżdżał po lekcjach na treningi do Szkoły Mistrzostwa Sportowego przy ul. Milionowej, a następnie kontynuował tam swoją edukację w gimnazjum i liceum. W SMS-ie Łódź rozegrał swoje pierwsze spotkania o ligowe punkty i z tym klubem związał młodzieńcze lata.
 


- Od najmłodszych lat Igor poświęcał się futbolowi, zarówno na osiedlowych boiskach, jak i w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Tam nabywał wiedzę i umiejętności, które w pełni pozwoliły wydobyć jego talent. Igor wraz ze swoją drużyną SMS-u, w wieku lat 17, zdobył Mistrzostwo Polski juniorów młodszych, co zapoczątkowało jego karierę na polskich boiskach - tak młodzieńcze lata Igora wspomina jego bliski kolega i kapitan zespołu Retkinia Crew, Piotr Krucki.

W wieku 19 lat "Figo" został wypożyczony do Lechii Tomaszów Mazowiecki, a wiosną 2013 roku, wbrew swojej woli, został zawodnikiem II-ligowego wówczas Turu Turek.

- Tur Turek to byli w większości zawodnicy SMS-u Łódź. Chłopaki mieli wtedy po 18-19 lat i byli z góry skazani na porażki, a co za tym idzie nie mieli wtedy żadnych szans na utrzymanie się w II lidze. On nie chciał iść do Turu, gdyż w swoim składzie widział go ówczesny trener Sokoła Aleksandrów Łódzki, Piotr Kupka, ale na ten transfer nie chciał zgodzić się SMS i ostatecznie Igor trafił do Turku - mówi Dariusz Janczak.
 

Początek przygody z Ligą Nike Playarena
 

Zanim Igor trafił do Turu, wiosną 2012 roku rozpoczął swoją przygodę z rozgrywkami Ligi Nike Playarena w zespole Retkinia Crew.

- Chłopaki z Retkini Crew mieszkali na jednym osiedlu i przyjaźnili się od dawna. Pewnego dnia postanowili założyć drużynę, a ja doszedłem do nich na końcu, żeby pomagać im pod względem taktycznym oraz przeprowadzać zmiany w meczach i od tego czasu współpracujemy - wspomina początki istnienia w tej chwili jednej z najlepszych ekip w Polsce, Dariusz Janczak.

Igor jest niepodważalnym liderem tego zespołu, co przyznaje jego kapitan Piotr Krucki.

- Dla mnie osobiście jest on za dobry na naszą drużynę, ale mimo to, z każdym z nas potrafi się dogadać na boisku. Jest na tyle dobrym piłkarzem, że umie zagrać w każdej formacji, dostosować się do formy i tempa gry. Ponadto, jest przeambitnym zawodnikiem, który nigdy nie odpuszcza.
 


Właśnie te cechy ujęły skautów Playarena, z Markiem Citką na czele, podczas Mistrzostw Polski Ligi Nike Playarena 2013 w Warszawie.

- Byliśmy pewni tego, że Igor otrzyma powołanie do reprezentacji Polski. Niespodzianką było natomiast powołanie dla Adriana Filipiaka. Igor tak naprawdę dostał powołanie za jeden mecz, bo spóźnił się na turniej. Grał wtedy w Sokole Aleksandrów, który miał spotkanie w Kutnie i dopiero po tym meczu przyjechał do Warszawy na nasz ostatni pojedynek w grupie i ogółem w całym turnieju, bo już nie mieliśmy szans na wejście do fazy pucharowej, ponieważ do stolicy pojechaliśmy w bardzo osłabionym składzie. Igor zagrał w tym ostatnim spotkaniu, a wszystkie osoby, które były odpowiedzialne za wybór zawodników do reprezentacji, siedziały na trybunach nad nami. Zagrał wtedy bardzo dobre zawody, strzelił kilka bramek i wpadł im w oko. Marek Citko powiedział, że już po kilku zagraniach zwrócił na niego uwagę, ponieważ piłkarsko wyróżniał się od reszty - stwierdza Dariusz Janczak.
 


 

O krok od Nike Academy
 

Zanim "Figo" zadebiutował w reprezentacji, zgłosił się do projektu "Nike The Chance" (teraz "Nike Most Wanted"), który polega na poszukiwaniu najlepszych piłkarzy na świecie bez zawodowych kontraktów.

- Z Piotrem Kruckim skontaktowali się łódzcy Ambasadorowie i zapytali, czy Igor nie wziąłby udziału w tym projekcie jako wyróżniający się zawodnik w lidze. Warunkiem wzięcia udziału w "Nike The Chance" był odpowiedni wiek (nie można było mieć więcej niż 21 lat), a Igor spełniał te warunki. W taki sposób trafił do tego projektu - wyjaśnia Dariusz Janczak.
 


W Polsce Igor nie miał sobie równych i na przełomie lata oraz jesieni 2013 roku wyleciał na testy do Birmingham. Był tam około tygodnia i naprawdę niewiele mu zabrakło, aby otrzymać angaż w Nike Academy.
 

Debiut w reprezentacji Polski
 

Następnie nadszedł czas na spełnienie marzeń o grze w reprezentacji Polski. Igor nie tylko w niej zadebiutował, ale pojechał również na mistrzostwa Europy rozgrywane w październiku 2013 roku w Grecji. Na Krecie zdobył dwie bramki, w wygranym meczu 4:1 ze Słowenią w fazie grupowej. Trzeba jednak przyznać, że sezon 2013/14 był trudnym okresem dla Igora.
 


- W tamym okresie Igor zmagał się z kontuzjami. Był leczony na złamaną piątą kość śródstopia, wrócił do gry i szybko mu się ta kontuzja odnowiła, a potem okazało się, że problem jest też ze stawem rzekomym. Przez to rok miał praktycznie stracony, bo cały czas grał z bólem i nie mógł pokazać pełni swoich umiejętności. Jak tylko wracał do gry, to pojawiał się ból. Dopiero doktor Domżalski rozpoczął skuteczne leczenie i postawił Igora na nogi w trzy miesiące. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Znam trenera Obarka, który jeszcze jesienią trenował Ner Poddębice i spytałem go, czy czy "Figo" nie mógłby potrenować z zespołem i przygotować się do występów po kontuzji. Chodziło głównie o przygotowanie, nawet nie o samą grę, ale okazało się, że Igor bardzo szybko wywalczył sobie miejsce w składzie. Zaczął grać w Nerze i teraz jest tam pierwszoplanową postacią. Zresztą uważam, że Igor powinien grać w wyższej klasie rozgrywkowej niż IV liga. Ma ogromne umiejętności, jest obunożny, świetnie gra głową i nie wiem, dlaczego nie gra wyższej lidze. Nie wiem tego ja i nie wie tego nikt inny. Wszyscy się nad tym zastanawiają - stwierdza Dariusz Janczak.
 


 

Filar kadry w Czarnogórze
 

Igorowi natomiast niczego nie brakuje do gry w kadrze Polski w piłce nożnej 6-osobowej. Podczas mistrzostw Europy 2014, rozgrywanych w Czarnogórze, był on czołową postacią kadry. Strzelił trzy z ośmiu goli zdobytych przez reprezentację, a przy kilku innych asystował.

- Igor to bardzo ciekawy zawodnik, dobrze wyszkolony technicznie. Widzę też, że robi stałe postępy, jeśli chodzi o taktykę i ma naprawdę duże możliwości. Jego występ w Czarnogórze był udany, ale ma on predyspozycje, aby grać jeszcze lepiej i być prawdziwym liderem reprezentacji. Na pewno mam pomysł na Igora w kontekście kadry i jeśli będzie potrafił wyciągać odpowiednie wnioski, przełoży się to na podejmowanie przez niego lepszych decyzji na boisku. Wierzę, że cały czas będzie dążył do tego, aby  się rozwijać - mówi selekcjoner drużyny narodowej, Klaudiusz Hirsch.
 


 

Podczas zeszłorocznych mistrzostw Europy Figo świetnie rozumiał się na boisku z innym zawodnikiem z Łodzi, Wiktorem Żytkiem, który bardzo chwali sobie współpracę z Igorem. Co więcej, "Mirek" mówi, że Igor dał się poznać na zgrupowaniach jako bardzo otwarta i przyjazna osoba.

- Igor ma wysokie umiejętności i jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Ze współpracą na boisku nie mamy raczej problemu, gdyż po prostu dobrze się rozumiemy. Na zgrupowaniach i mistrzostwach zazwyczaj trzymamy się wszyscy razem i w miarę możliwości spędzamy czas wspólnie. Igor potrafi być duszą towarzystwa. Zawsze rzuci jakimś żartem czy bardzo śmieszną opowieścią - stwierdza Wiktor Żytek.


Szanowany i lubiany zawodnik
 

Igor jest lubianym i szanowanym graczem nie tylko w reprezentacji Polski, ale także w Retkini Crew oraz w swoim trzecim zespole - Nerze Poddębice.

- W Nerze Igor oddaje podczas meczów całe swoje serce, mimo że na orlikach jego styl gry jest zupełnie inny. Lubi grać z pierwszej piłki, często gra kombinacyjnie i lubi oddawać dużo strzałów, co jest jego bardzo mocnym punktem. Jeżeli chodzi o współpracę na boisku, to jest ona zawsze na wysokim poziomie, ponieważ Igor to zawodnik posiadający świetną technikę i wysokie ambicje. Prywatnie zaś "Figo" jest człowiekiem bardzo sympatycznym, radosnym i przede wszystkim pozytywnym - komplementuje swojego kolegę z klubu Mateusz Spychalski.
 


 

- Igor jest bardzo lubianą i towarzyską osobą. Zawsze po meczach lubi uczcić zwycięstwo symbolicznym piwkiem, gdyż nie gustuje w wysokoprocentowych trunkach. Mimo to zawsze na piedestale i jako priorytet stawia sobie ukochaną dziewczynę, z którą się relaksuje i odpoczywa. Kiedy to zrobi, czas spędza ze znajomymi, oglądając mecze przy piwku czy też wyluzowuje się w domu, grając w różne gry internetowe itp. Książek na pewno nie czyta, lubi natomiast oglądać filmy. Ulubionego nie ma, leci z biegiem czasu, ale lubi filmy, przy których trzeba pomyśleć i nie są to banalne komedie - rozwija temat dobry kolega Igora, Piotr Krucki.
 


Na co dzień Igor to nie tylko bardzo energiczny i pogodny człowiek, ale również przyjaciel, na którego można liczyć.

- Igor jest zawsze nabuzowany energią, jest to chodząca bateria i spotkanie go zmęczonego graniczy z niemożliwością. Zawsze uśmiechnięty i wyluzowany. Podchodzi do życia z dystansem i cieszy się z każdej chwili. Można na niego liczyć zawsze, aczkolwiek musi jeszcze dorosnąć do pewnych kwestii, bo cały czas pozostają w nim młodzieńcze nawyki i lekkomyślność, ale to chyba właśnie to czyni go zawsze spontanicznym i zabawnym - mówi Piotr Krucki.
 

Skąd pseudonim "Figo"?
 

- Pseudonim "Figo" przylgnął do Igora od małego, jednak nie mam pojęcia, skąd się wziął - mówi Mateusz Spychalski. - Chłopaki wołają na niego Figo, bo jest podobny z wyglądu do Luisa Figo - śmieje się Dariusz Janczak. - Na pewno dlatego, że Igor w młodzieńczych latach, w podstawówce, bardzo lubił i szanował tego piłkarza. Poza tym miał jego koszulkę i zawsze był z tym zawodnikiem kojarzony. O ile mnie pamięć nie myli, taki pseudonim nadali mu koledzy z klasy, ale tego w stu procentach nie jestem pewien - dodaje Piotr Krucki.

Wątpliwości rozwiewa sam zainteresowany. - Za młodych lat często trenowałem w koszulce Luisa Figo i lubiłem Real Madryt, a dodatkowo fIGO mocno przypomina IGOr - wyjaśnia Igor.
 


Czy Igor stanie się równie znanym zawodnikiem jak jego piłkarski idol i wzór z dzieciństwa? Będzie o to z pewnością ciężko, ale mimo to już teraz jest on jednym z najlepszych graczy biorących udział w rozgrywkach Ligi Nike Playarena, dlatego życzymy wielu kolejnych sukcesów i tego, aby jego przygoda z piłką rozwijała się jak najlepiej.



 

powrót do listy

Komentarze

Dominik Olszewski
+
0
/
-
0
ponad 9 lata temu

Kto mnie powie jak się nazywa model tych szarych turfów Nike?

Łukasz Zajm
+
0
/
-
0
ponad 10 lata temu

Takiego wielowątkowego artykułu mógłby Igorowi pozazdrościć nawet sam Robert Lewandowski. Ale należało mu się! Brawo Kacper za fajny materiał ;)

Przemysław Kaczmarek
+
0
/
-
0
ponad 10 lata temu

Jest Łódź ! jest moc !

Marcin Dobrosiński
+
0
/
-
0
ponad 10 lata temu

dobra robota Kacper :) Ciekawy artykul!

Dariusz Janczak
+
0
/
-
0
ponad 10 lata temu

Kacper, baaarrdzooo fajnie to podałeś. Gratki !

Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement