
Na boisku nie widzą nic. Bramki strzelają dzięki słuchowi!
Czy można grać w piłkę, nie widząc na boisku absolutnie nic? Okazuje się, że tak, a udowadniają to zawodnicy niszowej, paraolimpijskiej dyscypliny sportu "blind football", czyli piłki nożnej dla niewidomych, która w Polsce rozwija się coraz dynamiczniej. Drużyny grające w "piłkę ślepą" powstały już w takich miastach jak: Chorzów, Kraków, Bydgoszcz, Laski oraz Wrocław.
W "blind football" chcą grać byłe gwiazdy futbolu
"Blind football" to odmiana piłki nożnej przeznaczona dla ludzi niewidomych od urodzenia oraz osób, które wzrok straciły częściowo bądź całkowicie w różnych sytuacjach życiowych. Wszyscy zawodnicy, a jest ich na boisku łącznie dziesięciu, rozgrywają mecze w specjalnych opaskach na oczy, których pozbawieni są tylko bramkarze. Nimi mogą być osoby ze zdrowym wzrokiem - nawet piłkarze, którzy kiedyś grali w piłkę zawodowo. Ich rozbrat z profesjonalną piłką musi jednak trwać co najmniej 5 lat.
Co ciekawe, wstępną chęć gry w reprezentacji swojego kraju wyraził Jens Lehmann, który mógłby wystąpić w barwach narodowych na paraolimpiadzie w Rio de Janeiro.
- Jeżeli byłoby to możliwe, jestem zainteresowany występem na paraolimpiadzie. Myślę, że jestem na tyle sprawny, że dam radę - powiedział znany niemiecki bramkarz.
W treningach kadry swojego kraju brał również udział David Beckham. Z opaską na oczach światowej klasy piłkarz miał problemy z przyjęciem piłki, ale strzelając np. z rzutu karnego, był bezbłędny.
- Nigdy wcześniej nie grałem meczu dla niewidomych. Wymaga to wielkiego wyczucia, charakteru i determinacji - przyznał po treningu Wielkiej Brytanii słynny Anglik.
David Beckham podczas treningu reprezentacji Wielkiej Brytanii w "blind footballu".
Gra w "piłkę ślepą" odbywa się na otoczonym bandami placu gry o wymiarach 20 na 40 metrów, a bramki mają 3 metry szerokości i 2 metry wysokości. Czas trwania jednego starcia wynosi 50 minut (2 razy po 25 minut), a podczas gry nie odgwizduje się spalonych. W meczach razem z mężczyznami mogą rywalizować także kobiety.
"Voy", czyli "idę" krzyczą zawodnicy "blind football"
Ze względu na to, że zawodnicy nie widzą siebie nawzajem, gra w "blind football" jest bardzo kontuzjogenna. By zapobiec zderzeniom piłkarzy ze sobą, każdy gracz, który znajduje się w pobliżu piłki, musi wypowiedzieć słowo "voy", czyli po polsku "idę". Jeśli tego nie zrobi lub wypowie je za późno, sędzia dyktuje faul, a zawodnik, który popełni go po raz piąty w meczu - podobnie jak w koszykówce - schodzi z boiska. Jeżeli natomiast w jednej połowie drużyna popełni 4 wykroczenia tego typu, to za każdy następy faul, przeciwnik otrzymuje tzw. przedłużony rzut karny, strzelany z 8 metrów. Gra w "blind football" na naprawdę wysokim poziomie wygląda następująco:
Skąd wiadomo, gdzie jest piłka?
Najważniejszym narządem, który jest niezbędny do gry w "blind football", jest słuch. Zawodnicy nie widzą piłki, ale ją słyszą, gdyż w środku futbolówki znajduje się dzwoneczek, który poruszając się, wydaje specyficzny odgłos. Dzięki temu piłkarze mają świadomość, gdzie jest i z której strony zbliża się do nich piłka.
Drugim sposobem na zlokalizowanie piłki na boisku są podpowiedzi tzw. przewodników, których każda drużyna ma w swoich szeregach aż trzech. Plac gry podzielony jest bowiem na trzy strefy: obronną, środkową i ataku. W obszarze defensywnym przewodnikiem jest bramkarz, w środku boiska trener, a w ofensywie przedstawiciel zespołu, który stoi za bramką rywala. Słowniczek niewidomych piłkarzy składa się z następujących słów:
- kąt martwy - pozycja zawodnika, z której nie można zdobyć bramki
- stop - zawodnik musi się zatrzymać, aby nie doszło do zderzenia
- jeden - natychmiastowa zmiana kierunku biegu lub przeszkoda na boisku
- wapno - pole karne
- oś - zagranie między pole karne a punkt na środku boiska, wyjście przed obrońców
- cztery - stanięcie za plecami obrońców
- voy - idę
"Blind football" coraz popularniejszy w Polsce
"Blind football" to wciąż niszowa dyscyplina sportu w Polsce, której nie wspierają na razie żadni znani sportowcy. Są jednak ludzie, dzięki którym ta odmiana piłki nożnej rozwija się w naszym kraju coraz szybciej. Pomoc od kilku lat oferuje niewidomym piłkarzom m.in. znany kubański perkusista - Jose Torres.
Ambasadorem "blind footballu" w Polsce jest Jose Torres, znany kubański perkusista.
Dużym krokiem naprzód, jeśli chodzi o promocję "blind footballu" w Polsce, było także wydarzenie z ubiegłego roku, kiedy tuż przed meczem EURO 2012 Niemców z Grecją, odbył się na PGE Arenie w Gdańsku mecz pokazowy "piłki ślepej" pomiędzy drużynami z Wrocławia i Chorzowa. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a kibice zgromadzenie na trybunach mieli co oglądać.
Turniej dla niewidomych we Wrocławiu
W tym roku polskie zespoły próbują swoich sił w turniejach międzynarodowych. Jeden z nich - Puchar Miast Europy Centralnej - wygrała ekipa UKS Sprint z Wrocławia, która za ok. 2 tygodnie wystąpi w drugich tego typu zawodach, organizowanych w Polsce.
W dniach 20-22 września odbędzie się bowiem we Wrocławiu II międzynarodowy turniej w piłce nożnej niewidomych, w którym udział wezmą - oprócz wrocławskiego zespołu - drużyny z Chorzowa, Lasek, Krakowa, Pragi i Budapesztu. Impreza zostanie zorganizowana na boisku przy ul. Kamiennogórskiej 16. Zapraszamy!
UKS Sprint Wrocław - zwycięzca Pucharu Miast Europy Centralnej
Więcej informacji o polskim "blind footballu" znajdziecie tutaj.
Komentarze
Przemek Czerniak
+
0
/
-
0
ponad 11 lata temu
JAk się robi to co się kocha to nic nie stoi na przeszkodzie ;)
Mateusz Kozłowski
+
0
/
-
0
ponad 11 lata temu
Fajny artykuł, nie wiedziałem, że istnieją u nas takie drużyny, teraz będę śledził. Liczy się pasja !