Chaotyczna gra, wygrana przyszła z trudem.
Dzisiaj przed godziną 19:00 rozpoczęliśmy derbowe spotkanie z
Paradise Champions. Mecz rozgrywany był tuż po sążnej ulewie i dało się to odczuć na murawie VIII LO. Piłka chodziła nader dynamicznie i sprzyjało to energicznym akcjom z obu stron.
Tą konfrontacje lepiej zaczął OKS. Doskonale od tyłu rozgrywał Paweł Reczek. Raz po raz świetnie uruchamiał Mateusza Krajewskiego, grającego dzisiaj nietypowo na prawej stronie obrony. Po lewej flance gorszy nie chciał być Adrian Wojdyła, który należycie rozciągał grę naszego zespołu. Cały czas było groźnie pod bramką Paradise. W końcu z podania Krajewskiego skorzystał Andrzej Szaroń i i precyzyjnym strzałem zdobył gola na 1:0. Nie kto inny jak AS#7 odwdzięczył się za asystę i sam z rzutu rożnego dokładnie zacentrował na głowę Krajewskiego. Było już 2:0 i wydawało się, że drużyna Marka Szaronia ( występująca dziś bez swego kapitana, a także bez kilku innych ważnych zawodników ) z czasem podwyższy prowadzenie. Nieporozumienie w szeregach obronnych klubu ze Zgody wykorzystali przeciwnicy i zdobyli kontaktową bramkę. Znów dał o sobie przypomnieć młodszy z braci Szaroń i popisał się ładnym a zarazem skutecznym uderzeniem. To nie był koniec emocji, bo na to trafienie odpowiedzieli podopieczni Grzegorz Mokreckiego. Do przerwy zatem 3:2 dla Zgodzianki. Warto podkreślić serię atomowych uderzeń z dystansu zawodników Champions. Wszystkie te strzały fachowo sparował jednak Wiktor Siekierka.
Niewiele czasu potrzeba było po pauzie by ekipa ze Zgody uzyskała trzy bramkowe prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Wojdyła. Adrian efektowną ,, główką '' wykończył dośrodkowanie z rożnego bodajże Mateusza Dobosza. Następnie Mati zwieńczył akcję korzystając z asysty Dara Godynia. Na tablicy wyników widniał rezultat 5:2. Zespół Mokreckiego ani myślał rezygnować z odrabiania strat. Skuteczna kontra, trafienie po zespołowej akcji i nieoczekiwanie zrobiło się tylko 5:4. W międzyczasie swoich szans nie wykorzystał Godyń czy też Dobosz. Po wrzutce Godynia z kornera chybił Krajewski. Zrobiło się nieciekawie. OKS nie pozwolił przeciwnikom doprowadzić do remisu, ponieważ gola na 6:4 zdobył popularny Kraju. Z prawej strony zszedł do środka na lewą nogę i huknął nie do obrony. Na kolejną bramkę nie trzeba było długo czekać. Całe szczęście, że stałe fragmenty były dzisiaj mocną stroną kapeli ze Zgody. Tym razem dośrodkowanie Krajewskiego na bramkę zamienił środkowy defensor Reczek. Paradise Champions dążyło do kolejnych goli i swojej szansy nie zaprzepaścili. Wynik przypieczętował A. Szaroń, który skompletował hat tricka. Dla odmiany trafienie zanotował w sytuacji sam na sam, a dogrywał mu Mateusz Krajewski. Generalnie długimi fragmentami w drugiej części gry graliśmy bardzo chaotycznie. Dominowały nieprzemyślane zagrania, błędy techniczne, słaba organizacji gry w obronie. Bezkarnie z prezentów korzystali nasi rywale, którzy pokazali że nie zasługują na tak niskie miejsce w tabeli. Stać ich na wiele więcej.
Podsumowując Zgodzianka znów zagrała poniżej oczekiwań kibiców. W zespole, już po raz setny zagrał Damian Kuźma! Natomist do składu do dłużej przerwie wrócił Filip Sasnal. Cieszą trzy punkty, na plus bardzo dobra postawa w bramce Siekierki, choć zawodnicy Champions często dochodzili do dogodnych sytuacji oraz mieli dużo miejsca by poszukać strzałów z dystansu. Jedno jest pewne, by zgarnąć trzy punkty w TopSportem będzie trzeba zagrać znacznie lepiej. Zapraszamy jutro do Wiśniowej, zaczynamy o 20:30!
OKS Zgodzianka 8:5 ( 3:2) Paradise Champions
Gole dla nas: 3x A. Szaroń, 2x Krajewski, 1x Dobosz, Wojdyła, Reczek
OKS: Siekier - Kraju, Reczu, Adi, Mati, Damian, Daro oraz Andrzej i Sasi.
Komentarze