Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

#DrużynaPlayarenaPabianice: Dobrzynka

Po krótkiej przerwie wracamy z kolejną publikacją z serii "#DrużynaPlayarenaPabianice". Dziś zapraszamy do zapoznania się z historią jednej z najbardziej utytułowanych drużyn w naszym mieście - Dobrzynką Pabianice.


Nazwa: Dobrzynka.
Data założenia: 2009.
Barwy: granatowo-białe.
Kapitan: Mateusz Kozłowski.
Obecna liga: 1 liga Pabianice.
Boisko/Orlik domowy: dawniej Elektryk Arena.
Najlepszy strzelec: Mateusz Pietras.
Najwyższa wygrana: liga - Dobrzynka vs Allmed 22:1 (25.06.2016), puchar - Dobrzynkavs FC Rengers 30:4 (7.08.2016).
Najwyższa przegrana: debiut w 1 lidze - Dobrzynka vs Husaria 1:21 (05.09.2010).


 

Opis drużyny

Nasze początki to końcówka 2009 roku. Choć dziś może się to wydawać niewiarygodne, to Pabianice były wtedy czołowym ośrodkiem Playarena w Polsce. Skład na mecz zbierało się na Gadu-Gadu, a mecze umawiało za pośrednictwem forum. Z aktywnych drużyn tamte czasy pamiętają tylko Husaria i U&P United. Choć już po pół roku udało nam się uzyskać awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, a debiutancki sezon ukończyć ku zaskoczeniu wszystkich na najniższym stopniu podium, to aby na stałe zadomowić się w ścisłej czołówce pabianickiej Playareny musieliśmy jeszcze trochę poczekać.

Bez wątpienia rozkwit naszej drużyny to lata 2012-2017. Wówczas byliśmy naprawdę zajarani rozgrywkami, a każdy tak „palił się” do gry, że w trakcie sezonu 2012/13 postanowiliśmy jako prekursorzy zrealizować szalony plan założenia drużyny rezerw. Sezon zakończyliśmy kolejnym podium w 1. lidze, a także awansem rezerw, które wygrały 2. ligę. Tym razem zdecydowaliśmy się wziąć udział w turnieju półfinałowym Mistrzostw Polski i zmierzyć z drużynami z całej Polski na obiektach SMS Łódź. Jako trzecia drużyna Pabianic byliśmy raczej skazywani na pożarcie mając w grupie za rywali mistrzów Ostrowa Wielkopolskiego, Starachowic czy naszpikowanego gwiazdami zdobywcę Pucharu Łodzi - Retkinię Crew. Tymczasem w grupie nie ponieśliśmy porażki, ustępując Retkini jedynie bilansem bramkowym. Niestety wyszedł wtedy brak doświadczenia, gdy niepotrzebnie walczyliśmy do ostatniej sekundy w ostrym pojedynku z łodzianami o wygraną, co okupiliśmy kontuzjami, które pozbawiły nas szans na podjęcie równorzędnej walki w fazie pucharowej i musieliśmy wracać do domu. Ale może nie ma tego złego, bo po tym turnieju odbyliśmy chyba najlepszą drużynową imprezę w historii.

W kolejnym sezonie stało się coś niewytłumaczalnego. Nasze rezerwy oparte na młodszych graczach, których dotychczas ogrywaliśmy, niesione fantazją po awansie... zostały mistrzem Pabianic! Z kolei rok później rezerwy zakończyły sezon ze srebrnym medalem, a pierwsza drużyna była bliska podium, ale o niepowodzeniu tej misji zaważyła słabsza końcówka sezonu. Rezerwy dwukrotnie nieudanie walczyły na arenie ogólnopolskiej w malowniczej Ostródzie (bez wyjścia z grupy) i wkrótce się rozpadły. Większość zawodników pozostała wierna barwom wracając do pierwszej drużyny, która odzyskała pałeczkę w odnoszeniu sukcesów. Sezon 2015/16 zakończyliśmy ze srebrnym medalem, a ubiegły z mistrzostwem. Kolejny raz też próbowaliśmy swoich sił na mistrzostwach Polski tym razem w Sosnowcu i choć znów była to super przygoda, to pojechaliśmy tam megaprzeciętnym składem i tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu, że w mocniejszym zestawieniu moglibyśmy się pokusić o awans jako pierwsi w historii z Pabianic z półfinałów do finałów MP. Tego właśnie chyba najbardziej szkoda, że w ostatnich dwóch sezonach mając na papierze naprawdę najmocniejsze składy w historii nie potrafiliśmy wykrzesać już tej dawnej motywacji by zebrać skład i powalczyć na arenie ogólnopolskiej.

Jeżeli chodzi o trzon naszej drużyny to nie chciałbym wymieniać personaliów by nikogo nie pominąć. Faktem jest, że od lat przewijają się u nas te same nazwiska. Można powiedzieć, ze znamy się głównie z piłki, gros zawodników w przeszłości trenowało w okolicznych klubach, każdy wciągał kolejne osoby, raczej nie ściągaliśmy osób z zewnątrz, z którymi się nie znamy, bo może by to podniosło poziom, ale mogłoby też zepsuć atmosferę, a to chyba dzięki niej tyle lat wciąż gramy razem. Do dziś o sile drużyny stanowią zawodnicy, którzy byli w niej kilka lat temu. Co może cieszyć prawie nikt od nas nie odchodzi do innych ekip, a najczęściej po prostu całkiem kończy z graniem w tych rozgrywkach albo robi sobie przerwę i  po jakimś czasie wraca.



Natomiast jeżeli chodzi o nasze cele na ten sezon, to ciężko sobie stawiać jakiekolwiek cele mając permanentne problemy z zebraniem szóstki do gry. Na pewno obecna sytuacja nie spełnia naszych ambicji, ale dopadła nas proza życia, nie mamy już kilkunastu lat, chłopaki pokończyli szkoły, studia, porozjeżdżali się, pozakładali rodziny, pracują na kilka etatów etc. U większości niedzielny mecz nie jest już ani pierwszym, ani drugim wyborem. Powiedzmy więc, że naszym celem jest cieszyć się każdym kolejnym meczem... bo nie wiadomo czy nie będzie ostatnim.

Jako kapitan powiem, że po cichu liczę, że przezwyciężymy ten „starczy” kryzys, który nas dopadł. Na swoim i okolicznym podwórku wygraliśmy niemal wszystko. Niemal, bo mimo 2 tytułów mistrzowskich, 2 wicemistrzowskich i 2 brązowych medali, nigdy nie udało nam się wygrać Pucharu Pabianic. Nigdy nie mieliśmy na niego „napiny” i traktowaliśmy go jako luźne międzysezonowe rozegranie. Mega sprawą byłoby gdyby udało się dotrwać jako aktywna drużyna do jubileuszu, który za rok, a już w ogóle kosmosem byłoby gdyby do tego czasu udało się zdobyć ten brakujący puchar. Byłoby to megafajne domknięcie klamrą 10-lecia amatorskiej drużyny. Samo to, że tyle w tym trwamy angażując swój czas i pieniądze pokazuje, że naprawdę lubimy tę grę i wkręciliśmy się w projekt Playarena. Co by nie przyniosła przyszłość przeżyliśmy razem mnóstwo fajnych chwil, zapisaliśmy niezłą kartę w pabianickiej Playarenie i tego nikt już nam nie zabierze.

Na koniec dodam, że jeśli chodzi o faworyta do tegorocznego tytułu, to chyba nie będzie żadnym zaskoczeniem, iż jest to bezdyskusyjnie połączona z doświadczonymi na arenie ogólnopolskiej łódzkimi Flyingami Dragons drużyna Szybkich i Wściekłych. Każde inne rozstrzygnięcie będzie ogromną sensacją.

 

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement