Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

Pierwsza porażka Flying Cater-Group stała się faktem. Łódzki hit dla Dzbanów!

Przed tym spotkaniem chyba nie było osoby, która postawiłaby grube pieniądze na wygraną którejkolwiek z ekip. W poniedziałek (16 listopada) odbyło się bowiem w Łodzi hitowe starcie w Lidze Nike Playarena, w którym zmierzyli się aktualni mistrzowie Łodzi Flying Cater-Group oraz utytułowane Dzbany. Jak się okazało, spotkanie na szczycie zakończyło się zwycięstwem podopiecznych Tomasza Grawca 6:3, co oznaczało, iż ekipa FCG doznała pierwszej porażki w tym sezonie.

Dzbany zdecydowały się grać z aktualnym liderem rozgrywek tylko 8 zawodnikami, lecz należy zwrócić uwagę, że stawili się na spotkanie w jednym z najmocniejszych składów i chyba tylko absencja Marciszko mogła być odczuwalna. Z kolei ze składu Flying Cater-Group wypadło kilku podstawowych graczy, lecz mimo to ekipa ta przyszła na mecz w bardzo licznym gronie. Początek hitowego starcia należał do obecnych mistrzów Łodzi. Dogodne sytuacje zmarnowali jednak m.in. Mikołajczyk i Bendkowski, więc cały czas mieliśmy wynik 0:0. Z minuty na minutę Dzbany powoli się budziły, wyprowadzając groźne kontrataki i to oni zdobyli pierwszą bramkę. Piłkę w siatce udało im się umieścić po niefortunnym wypluciu futbolówki przez Pinkosza. Nie minęła minuta i mieliśmy wyrównanie. Gola po zagraniu z rzutu rożnego zdobył Płuciennik. Trzy minuty później po raz kolejny zakotłowało się jednak pod bramką FCG, a tam największym sprytem wykazał się obrońca Dzbanów Patora, który wyprowadził swoją drużynę po raz kolejny na prowadzenie. Tuż przed przerwą kolejną groźną kontrę Dzbanów perfekcyjnie wykończył Jurkowski i na przerwę obie ekipy zeszły przy stanie 3:1.

Gra obu zespołów w drugiej połowie nie była już tak płynna. Zarówno zawodnicy Dzbanów, jak i Flying Cater-Group toczyli ze sobą spory o najprostsze faule, co nie było miłe dla oka dla bezstronnego kibica. Największa kontrowersja nastąpiła po bramce zdobytej przez graczy FCG, której ostatecznie nie uznano, a zamiast tego odgwizdany został faul pod ich polem karnym. Po tym zadarzeniu Dzbany strzeliły na 4:1, lecz od tego momentu inicjatywa należała całkowicie do mistrzów Łodzi, którzy zdołali zdobyć dwie bramki. Najpierw Płuciennik wykorzystał błąd bramkarza Dzbanów, a później piłkę do własnej siatki wpakował Przybylski. Gdy wydawało się, że Flying Cater-Group dogonią w końcówce wyraźnie zmęczonych rywali, ci wyprowadzili dwie znakomite kontry. Jedną z nich na gola zamienił - po rajdzie lewą stroną boiska - Jurkowski, a wynik na 6:3 został ustalony po pięknym lobie z połowy boiska jednego z zawodników Dzbanów.

Dzbany Łódź - Flying Cater-Group 6:3 (3:1)

Bramki:
- Dzbany: Wiktor Żytek 3, Radosław Jurkowski 2, Adam Patora 1.
- Flying Cater-Group: Adrian Płuciennik 2, Patryk Przybylski (gol samobójczy).
 

Hubert Mikołajczyk (Flying Cater-Group)Na początku meczu mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, w których mogliśmy, a nawet powinniśmy strzelić bramki. To dałoby nam większy komfort dalszej gry, lecz niestety nie udało się pokonać bramkarza Dzbanów. Ich to z kolei uskrzydliło. Jako pierwsi wyszli na prowadzenie i do końca już go nie oddali. Na pewno nasza nieskuteczność pomogła wyjść Dzbanom z tego starcia zwycięsko. Myślę, że gdybyśmy to my strzelili pierwszego gola, wynik końcowy mógłby być inny. Oczywiście brak sędziego na tego typu meczach też robi swoje, a dowodem na to jest sytuacja, w której strzeliliśmy bramkę na 2:3, a ostatecznie nie została ona uznana.

Kuba Ryplewicz (Dzbany)Myślę, że zwyciężyliśmy, bo po prostu wyszliśmy pierwszy raz w tym sezonie na mecz w naszym najmocniejszym składzie. Atmosfera przed spotkaniem była luźna, ale mimo to bardzo chcieliśmy pokazać, kto jest w tym momencie najlepszą ekipą w Łodzi. Po słabym starcie w lidze, było nam ciężko. W tym starciu zostawiliśmy jednak kawał serducha i zdrowia na boisku, a to zaprocentowało wygraną. Zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie, nie dając grać przeciwnikowi na własnej połowie, więc nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się cieszyć. Tym bardziej że udowodniliśmy niedowiarkom, że Dzbany nigdy nie pękają i wciąż liczą się w grze o tytuł mistrza Łodzi.

Wygraną nad FCG Dzbany pokazały, że mają naprawdę spory potencjał i świetne indywidualności w drużynie, które potrafią przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zawodnicy Flying Cater-Group mogli natomiast spokojnie wyrwać rywalom trzy punkty, jednak w kluczowym momencie, zamiast grać dalej swoje, zaczęli się niepotrzebnie kłócić i łatwo dawali się wyprowadzać z równowagi przez Dzbany. Rewanż z pewnością będzie równie ciekawy, a może jeszcze bardziej emocjonujący. Już teraz nie możemy się go doczekać.

 

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement