Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

Pocztówka (Pseudo)eksperta: Listopad taki ciekawy, czyli co tam słychać w 4 lidze?

No i nastał grudzień. Na dworzu pogoda zachęca bardziej do powieszenia się niż do gry w piłkę. Pizga złem, czasem też popada, zaraz pewnie spadnie śnieg. Na całe szczęście Playarena Warszawa ma coś, co rozgrzewa każdego fanatyka futbolu na wysokim poziomie. Rozgrywki 4 ligi, o których dzisiaj będę opowiadać aż płoną od emocji. W 4A mamy aż cztery drużyny, które mogą najbliższe miesiące przezimować w fotelu lidera. W 4B natomiast sytuacja zmienia się jak we wspominanym przez Włodka Szaranowicza w każdej fifie kalejdoskopie. Zobaczcie z resztą sami!

Walczą o mistrza jak o karpia w Lidlu

Liderem 4A na obecną chwilę jest zespół, którego żaden z szanujących się Polaków nie lubi. KAC, bowiem to o nim jest mowa zgromadził 36 punktów i poniósł zaledwie dwie porażki, nie mające jednak miejsca na przestrzeni ostatniego miesiąca. Same zwycięstwa na pewno przynoszą drużynie chwałę, jednak w kontekście walki o tytuł mistrza połowy sezonu kluczowa może okazać się porażka z czwartymi Kozłami... Pijanymi Kozłami. Kurczę, żałuje, że nie było mnie na tym spektaklu, ale na szczęście są jeszcze rewanże. Druga Montana traci do lidera jedynie 2 punkty, jednak ma asa w rękawie - bezpośrednie starcie już w najbliższy weekend. Co prawda, łatwiej by było pretendentom do 1. miejsca przystępować do tego spotkania, gdyby np. nie tracili punktów z potężnymi Miodzikami, no ale co kto lubi. Zamykające pudło Brave Hearts podobnie jak KAC przerżnęli ultra hiper super ważny mecz z Kozłami przez co zniwelowali swoje szanse na objęcie krzesełka lidera w zasadzie do minimum. O Kozłach ciut już wspomniałem, pora na drugie ciut. Niby wszystkie piknie, niby wyniki z KACem i Walecznymi sercami się zgadzają, ale taki remis z szóstym InterTeamem już nie wygląda jak laurka od dziecka dla matki (w sensie, że fajnie, jakby ktoś nie łapał). Na korzyść Kozłów na pewno działa fakt, że mają one zaległy mecz z Fuszerką. Zwycięstwo z potomkami tefałenowskiego programu “Usterka”, a także komplet w ostatniej jesiennej kolejce, remis KACa z Montaną i porażka Brazylii z Watykanem minimum czteroma bramkami w meczu o wyjście z grupy na Mistrzostwach Europy da czwartej obecnie ekipie mistrzostwo pierwszej części sezonu. Łatwo.

Grupa A stoi 4 ligi stoi na tak wysokim poziomie piłkarskim, że peleton goniący czołówkę tworzą aż... dwa teamy - piąta Fuszerka oraz szósty FC InterTeam, które mają po jednym meczu zaległym. Ci pierwsi mają prawo chwalić się najlepszą ofensywą w lidze, dzięki której przekroczyli już barierę 200 goli. Co prawda duża w tym zasługa znanych i lubianych Reguł, które wspólnie z Gentelman Warsaw Team straciły w pojedynkach z Fuszerką... 75 bramek. Zakładam, że bramkarze obu ekip stoją właśnie w kolejce do ortopedy, bo w wyniku ciągłego schylania się po piłkę nabawili się kontuzji pleców. Inter nie może poszczycić się aż tak dobrą skutecznością, jednak również nie ma na co narzekać. Zaległość z Regułami oraz niespodzianki takie jak remis z Kozłami sprawiają, że szósty zespół w tabeli nie musi obawiać się o swoją przyszłość.

Środek tabeli to kraina rozległa jak ocean, a nawet to porównanie nie oddaje w stu procentach rozciągłości tego rejonu. Pomiędzy siódmym Triumfem, a jedenastymi Twardymi Miodzikami mamy istny rów mariański głęboki na... 13 punktów. Co prawda nawet tak duża różnica klas pomiędzy górną, a dolną ósemką nie przeszkodziła Triumfowi w zostaniu pierwszą drużyną pokonaną przez czternastą Rzeźnie (przed tym meczem 24 punkty straty, teraz już zaledwie 21). Kolejny w tabeli Mokotów Team wsławił się w ostatnich tygodniach tym, że nie zdołał pokonać wspominanych Miodzików. Dziewiąci Moralni Zwycięzcy mogą natomiast świętować zakończenie rundy. Jako pierwsi bowiem rozegrali wszystkie 15 spotkań, a udaną jesień spuentowali takimi osiągnięciami jak 3:19 przeciwko KAC Drink Team czy 7:18 przeciwko Montanie. Dziesiąta drużyna w tabeli jest z racji swojej nazwy jedną z moich ulubionych. Laissez Faire United, czyli Zjednoczona Lazania w ostatnich tygodniach sprawiła, że jej mecze aż chce się oglądać. Zaczynając od 10.11, mecze Makaroniarzy wyglądały następująco: 5:6 z Mokotów Team, 6:7 z Montaną, 6:5 przeciwko Rzeźni oraz 6:7 z Brave Hearts. Emocje lepsze niż na grzybach. O Twardych Miodzikach już wspomniałem wcześniej przy okazji opisu rewelacyjnego Mokotów Team. Jeszcze ciekawiej wygląda natomiast rezultat 8:8, jaki jedenasty zespół w tabeli osiągnął w spotkaniu z... wiceliderem - Montaną. Takie niespodzianki mogą być wkrótce bezcenne.

Ostatnią grupę w 4A tworzą herosi. Zespoły, bez których ciężko by było drużynom z topu wykręcać tak fantastyczne statystyki strzeleckie. Wydaje mi się, że nie ma sensu każdej z ekip wymieniać i opisywać z osobna, dlatego pozwolę sobie wypisać je wszystkie na raz. Wielka Improwizacja, Gentelman Warsaw Team, KS Rzeźnia, Ogień Ogień i oczywiście Reguły Football Club. Łączny dorobek wszystkich pięciu zespołów to 20 punktów, które dałyby teraz 9. miejsce w tabeli. Z najbardziej wypiętą piersią w przód mają prawo chodzić zawodnicy Rzeźni, którzy tak jak napisałem ograli Triumf. Macie mój szacunek Pany!

W 4B wszystko po staremu

W grupie B 4 ligi co chwilę coś się dzieje. Przez słowo "coś" mam tutaj na myśli jednak dochodzące do rozgrywek nowe drużyny, których liczba sięga już dwunastu. Co z tego, skoro w związku z wesołym i swawolnym terminarzem na ligowe starcie i tak trzeba czekać około 3 i pół tysiąca lat. W tej kolorowej i radosnej rzeczywistości najlepiej odnajduje się Antar Warszawa. Chłopaki z pod znaku ryby rozegrali w ostatnim miesiącu aż jeden mecz, a ich rywalem byli Prażanie, obecny wicelider. Remis 5:5 wydarty w samej końcówce przez gospodarzy nowego hitu (osobiście miałem przyjemność wyciągnięcia piłki z siatki w ostatniej minucie spotkania) sprawił, iż Antar nadal jest niezwyciężony (I tak zostanie do końca, sorry za spojler). Co prawda nie mam bladego pojęcia, jak grają zespoły, które są w lidze od 5 minut i jeszcze nawet nie powąchały murawy, a czytając, że CF Warsaw Eagle wygrało z Prażanami 20:1 poczułem dziwny zapach kupy u siebie w pokoju, ale po szybkiej konsultacji z kapitanem ekipy z Pragi ustaliłem, że świeżaki w zasadzie nic nie grały, a Jego zespół miał słabszy dzień. No tak... Ja w sumie non stop jak mam słabszy dzień to dostaje dwudziestaka, więc nie ma co się przejmować. Co ciekawe, dowiedziałem się także, że Prażanie nie zamierzają opuszczać 2. miejsca w tabeli. Nie wiem co na ten temat myślą Perła oraz czwarty Team Wrzesień, ale raczej nie są z tego faktu szczęśliwe. Trzeci zespół w tabeli jak na razie zagrożeniem nie będzie, gdyż w najbliższy weekend Antar nie zamierza przegrywać z żadną Perłą, niezależnie czy Export czy Chmielową. Drużyna, podobnie jak jej sąsiad z tabeli wyglądają jednak na groźnych rywali. Każde z listopadowych starć obu ekip kończyły się zwycięstwami w wyniku czego sytuacja w czołówce jest napięta jak gacie w kroku. Jestem bardzo ciekawy, kto na koniec 2019 roku będzie wiceliderem (Lider się nie zmieni, kolejny spojler).

Na 5. pozycji już z kilkoma punktami straty do czołówki plasuje się Albatros Warszawa. Ptaki wspólnie z Prażanami mogą pochwalić się największą ilością rozegranych spotkań (7), jednak w odróżnieniu od wicelidera ilość nie miała odpowiedniego przełożenia na jakość. Tylko dziewięć zdobytych punktów, w tym trzy z trzech z listopadowych starć nie świadczą najlepiej o piątej ekipie 4B. 6 i 7. lokatę zajmują drużyny, które dołączyły do Naszej zabawy na przełomie listopada i grudnia. O CF Warsaw Eagle już pisałem przy okazji zapachu kupy w moim pokoju, natomiast o Miodowej Posypce wiem tyle ile o chemii czy fizyce. Wejście w ligę Posypka może zaliczyć do udanych - zwycięstwo 12:9 z ósmym SPK to co prawda nie 20:1 z wiceliderem, ale też nie 0:18 z Antarem (pozdrawiam Bociana WWA).

Ostatnie trzy drużyny w tabeli to niestety zwykli chłopcy do bicia. Wspomniane SPK w listopadzie grało aż cztery razy i chociaż dobrze zaczęło (8:6 z Argusem) to potem już tylko obrywało. Wywołany do tablicy Argus jest z kolei jedyną drużyną, która nie potrafiła wygrać z bądź co bądź słabiutkimi sąsiadami z tabeli, pomimo faktu, że na koniec października pokonali czwarty Team Wrzesień. Przedostatni miesiąc w bieżącym roku nie należał jednak do ambasadorów marki piwa z Lidla – trzy spotkania i trzy porażki. Lepiej na tym wypadł nawet ostatni Bocian WWA, który dzięki rozegraniu dokładnie zera meczów nie przegrał ani razu. Da się? Da się.

PS. Witam w 4B Big Maki oraz Ci Lepsi. Z niecierpliwością czekam, aż coś kopniecie, abyście i Wy mogli mnie znienawidzić.

 

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement