Sparing

Dodany: Wyświetleń: 188 Komentarzy: 1

27 października miał odbyć się pojedynek pomiędzy nami a Silesia Madrisimo.

W pierwotnym terminie(kilka tygodni wcześniej) kibice królewskich godzinę przed meczem napisali nam, że nie zebrali składu. My stwierdziliśmy, że chcielibyśmy jednak z nimi zagrać, dlatego nie przyjęliśmy walkowera. Niestety tym razem przeciwnikom też nie udało się zebrać składu i przyjechali na Paderewę  w czwórkę.  Fanatycy Realu zaproponowali walkower i mecz mieszany, co po chwili namysłu zaakceptowaliśmy.

5 minut przed meczem otwarliśmy okienko transferowe i wypożyczeni zostali Taro Misaki(kibic Valencii) oraz Wakabayashi Genzo(kibic Barcelony). Dołączyli oni do dwóch niezłych zawodnik(jeden z nich to Sławek Lipiński, który występował kilka razy w Nankatsu) oraz dwóch wirtuozów wziętych z łapanki z forum Realu. Pierwszy z tych artystów stwierdził, że dziś nie będzie za dobrze grał bo nie wziął getrów i po 8 minutach łapały go skurcze, a drugiemu chyba nie odpowiadała temperatura i pół meczu trzymał ręce w kieszeni(no chyba, że to profilaktycznie aby nie spowodować przypadkowego wolnego lub karnego).

Barw gospodarzy bronili tego dnia Shingo Takasugi, Ryo Ishizaki, Roberto Hongo, Rogal oraz Gorol. Od pierwszej minuty Silesia Madrisimo zostało zepchnięte do głębokiej defensywy. Cały mecz to obstrzeliwanie bramki Genza i próby wyjścia z połowy z kontrą w wykonaniu Misakiego, Sławka oraz Force`a.  O dziwo wynik meczu cały czas był bliski remisu. Piłkarze Nankatsu marnowali mnóstwo stuprocentowych sytuacji, a wspomniane kontry były nad wyraz skuteczne.

Najwięcej śmiechu wzbudzała ambicja Takasugiego – to on najbardziej chciał strzelić bramkę Wakabayashiemu, by później móc wykrzyczeć kultową kwestię „Wyciągeeeeeeeeej!” Jednak gdy ktoś bardzo chce to często to nie wychodzi. Shingo zmarnował blisko dziesięć dogodnych sytuacji.  Przełamał się dopiero na dwie minuty przed końcem strzelając bramkę dającą pierwsze prowadzenie swojej drużyny.

Po tej bramce sędzia techniczny pokazał kartkę papieru A4 z narysowaną cyfrą 5 - to nie spodobało się niektórym zawodnikom i na boisku zostało 4 graczy Silesii oraz ... Takasugi. Madrytyści postawili na frontalny atak całym składem. W polu karnym na piłkę czekał nawet Wakabayashi. Force chciał okiwać bohaterskiego obrońcę ale ten rzucił mu się pod nogi i już wydawało się, że złapie piłkę i wyprowadzi kontrę ale wypadła mu z rąk, co wykorzystał przeciwnik strzelająć bramkę na 6-6. W tym momencie stwierdziliśmy, że pojedynek można zakończyć.

 

genzo

Wróć na stronę drużyny

Komentarze

Paweł Krotkiewski
+
0
/
-
0
ponad 13 lata temu

na zdjęciu najlepszy strzal Takasugiego :D

Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement