Ligowe
Dodany: Komentarzy: 0

Mecz miesiąca: Ligowy test dla Mistrzów Krakowa!

20 kwietnia na orliku przy ul. Wielgusa odbył się mecz miesiąca krakowskiej Playareny, w którym wielokrotni mistrzowie miasta, czyli BJM podejmowali najlepszego z beniaminków, mianowicie New Erę. Drużyna Roberta Pudłowskiego nie zwykła gubić punktów na swoim terenie i również w piątek obyło się bez niespodzianki. Bardziej doświadczony zespół pokonał ekipę z ukraińskim rodowodem 8:5, dzięki czemu umocnił się na czele klasyfikacji pierwszej ligi.

 

Mocny początek New Ery

Spotkanie lepiej rozpoczęli zawodnicy dowodzeni przez Denisa Kondratenkę. Ferajna w brązowych koszulkach w pierwszej minucie meczu przeprowadziła składną akcję, która została zwieńczona golem Pavla Shyshmarova. BJM wyszło z letargu dość szybko, choć miało problemy ze zdominowaniem nowicjusza lokalnej elity. Do remisu doprowadził Robert Pudłowski, który zachował zimną krew i trafił z ,,wapna’’. Dwa razy piłkę w sieci podczas pierwszej odsłony prestiżowego pojedynku umieścił napastnik Bartłomiej Grabowski. Do przerwy było 3:1 dla obrońców tytułu.

Dysyplina kluczem do sukcesu

Po pauzie gra była szarpana, toteż wahania nastrojów mieli zarówno gospodarze, jak i goście. Kontaktowego gola uzyskał na początku drugiej części gry Pavlo Shyshmarov, ale generalnie to BJM kontrolowało wynik meczu. Ekipa w jasnozielonych trykotach utrzymywała przewagę dwóch lub trzech bramek nad rywalami. Miał w tym swój udział nastoletni pomocnik Mateusz Reczulski, który zanotował dublet. Swoją kolejną bramkę w piątkowej potyczce dołożył kapitan BJM, a do listy strzelców dołączyli również Krzysztof Drozd oraz co ciekawe bramkarz Krystian Stanecki (wybrany graczem meczu przez New Erę). Golkiper BJM popisał się trafieniem zdobytym z własnej połowy wykorzystując błąd bramkarza, którego to w tym spotkaniu rolę przejął jeden z zawodników z pola. W New Erze wyróżniali się bracia Shyshmarov, jednak wraz z kolegami mimo ogromnych chęci nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Mecz kwietnia w krakowskiej Playarenie zakończył się wynikiem 8:5.

W pierwszym w historii starciu BJM i New Ery lepsi okazali się aktualni mistrzowie Krakowa. Piątkowa konfrontacja cechowała się wysoka intensywnością i bezsprzecznie zaliczała się do tych z kategorii interesujących. Ekipa Roberta Pudłowskiego zasłużenie zgarnęła trzy punkty. Był to również niezwykle pożyteczny test dla obu zespołów, gdyż okazja do rewanżu pojawi się niebawem, ponieważ obie drużyny zetkną się w półfinale piątej edycji Pucharu Krakowa.

BJM 8:5 (3:1) New Era
BJM: Stanecki (1X) - Gadula, R. Pudłowski (2X), Dudek, Drozd (1X), M. Pudłowski, Reczulski (2X), Dobosz, Grabowski (2X).
New Era: Kondratenko, O. Shyshmarov (1X), Petkun, Hladkyi (1X), Kuslyak (1X), Bortsiukh, Lobanov, Pavlenko, P. Shyshmarov (2X), Ponomarenko.

Robert Pudłowski (kapitan BJM) Spotkanie, tak jak się spodziewałem było wymagające, pierwsze minuty tylko to potwierdziły, bowiem już po 30 sekundach przegrywaliśmy 0:1. Źle weszliśmy w ten mecz i źle się prezentowaliśmy podczas niego, jednak umiejętności, doświadczenie i chłodna głowa pod bramką pozwoliły na zdobycie trzech punktów. Są mecze które pamięta się ze stylu gry, ten mecz zapamiętamy tylko z okazji trzech oczek. Brawa na pewno dla przeciwników, którzy pokazali, że będzie z nimi ciężka przeprawa w półfinale Krakowa, ale również brawa dla moich zawodników za to, że w takich okolicznościach potrafili wywalczyć zwycięstwo, bowiem właśnie w takich chwilach poznaje się charakter drużyny.

 

Denis Kondratenko (kapitan New Ery) O samym spotkaniu nie mam za dużo do powiedzenia. Kilka godzin przed meczem się okazało, że na boisko wyjdziemy bez bramkarza. Nie powiem, skład mieliśmy jeden z najlepszych, ale bardzo się odczuwało, iż gramy bez bramkarza. Z tego powodu straciliśmy 3-4 gole zza połowy boiska, do pustej bramki, bo nasz ostatni zawodnik wychodził na środek boiska.

W artykule wykorzystano grafikę z fanpge BJM

powrót do listy

Komentarze

Brak komentarzy
Jeżeli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany. Zaloguj
Advertisement